Przekroczył prędkość o 101 km/h! Tylko skąd tam tak duże ograniczenie?
Ponad trzykrotnie dopuszczalną prędkość przekroczył kierowca Hondy Accord, którego zatrzymali policjanci z Kielc. Zastanawiająca jest tylko obecność na tym odcinku absurdalnie dużego ograniczenia prędkości.
W niedzielę o godzinie 17 uwagę kieleckich policjantów, przykuł szybko poruszająca się Honda Accord. Funkcjonariusze pełniący służbę w radiowozie wyposażonym w wideorejestrator ruszyli za nim i zarejestrowali prędkość 141 km/h.
Zatrzymali więc kierowcę, którym okazał się 34-letni mieszkaniec Buska Zdroju. Ponieważ jechał on w terenie zabudowanym, a obowiązujące na tym odcinku ograniczenie prędkości wynosi 40 km/h, poza mandatem karnym i punktami, zostało mu również zatrzymane prawo jazdy na okres trzech miesięcy.
Tak znaczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości może oburzać i dobrze, że policja zatrzymała tego pirata drogowego. Problem tylko w tym, że kiedy obejrzymy wideo udostępnione przez policję widzimy nie ulicę koło, na przykład, szkoły (gdzie ograniczenie do 40 km/h ma uzasadnienie), ale coś co wygląda jak... droga ekspresowa! Dwa pasy plus szerokie pobocze, nowa nawierzchnia, bariery energochłonne i ekrany dźwiękochłonne. Na takiej drodze dopuszczalna prędkość powinna być przynajmniej dwa razy większa!
Jak dowiedzieliśmy się od świętokrzyskiego rzecznika Komendy Wojewódzkiej Policji, na widocznym odcinku drogi ma obowiązywać prędkość 70 km/h, ale tymczasowo wynosi ona 40 km/h, ze względu na niedokończoną jeszcze budowę. Problem tylko w tym, że jedyne, co widzimy na nagraniu, to prosta, pusta droga, bez pobliskich skrzyżowań lub przejść dla pieszych. Ów nadal budowany odcinek znajduje się ponoć nieco wcześniej, natomiast policja udostępniła nagranie już z samego momentu pomiaru. Nie mamy oczywiście powodu, aby nie wierzyć rzecznikowi, ale nie zmienia to faktu, że cała sytuacja budzi wątpliwości.
Skoro bowiem na widocznym fragmencie filmu nie ma żadnych robót, to dlaczego nie została tam podwyższona prędkość do 70 km/h? Zapewne wynika to z zaniedbania zarządcy drogi, ale dlaczego w takim razie policja nie zgłosiła tego odpowiednim organom?
Jesteśmy zdecydowanymi przeciwnikami łamania przepisów, ale cała sytuacja budzi nasze poważne zastrzeżenia co do pracy policji. Zadaniem funkcjonariuszy jest bowiem dbanie o bezpieczeństwo i porządek, w którą to definicję wpisuje się także walka z nieprawidłowym i nie mającym sensu oznakowaniem. Wynajdywanie miejsc z absurdalnymi ograniczeniami prędkości i "polowanie" tam na kierowców nie ma z bezpieczeństwem nic wspólnego.