Polskie drogi jeszcze nigdy nie były tak bezpieczne!

3 kwietnia Polska Agencja Prasowa informowała, że w związku z pandemią koronawirusa grupa naukowców nazwana, w depeszy "ekspertami" m.in. z Politechniki Krakowskiej, Politechniki Lubelskiej, Polskiej Akademii Nauk czy Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego domaga się czasowego ograniczenia prędkości na polskich drogach.

Postulat - jak pisał PAP - miał na celu odciążenie służby zdrowia, a naukowcy uzasadniali swój wniosek "m.in. statystykami policyjnymi, które - jak wskazano - potwierdzają, że znacznemu zmniejszeniu natężania ruchu drogowego towarzyszył w ostatnim czasie wzrost liczby poważnych wypadków drogowych".

Ta teza wydawał nam się na tyle kuriozalna, że z prośbą o jej potwierdzenie - jeszcze w piątek - zwróciliśmy się do rzecznika prasowego policji. Przeczucie nas nie myliło. Przekazane nam dane kontrastują z twierdzeniami "ekspertów".

Z informacji jakie uzyskaliśmy od kom. Roberta Opasa z Wydziału Prasowego Komendy Głównej Policji wynika, że w marcu ubiegłego roku na polskich drogach doszło do 2168 wypadków, w których zginęło 215 osób, a 2 548 odniosło obrażenia. Tymczasem ubiegły miesiąc zamknął się liczbą 1404 wypadków, które kosztowały życie 167 osób; kolejne 1579 osób zostało rannych. To oznacza spadek liczby wypadków o 35 procent, liczby zabitych - o 22 procent, a rannych - o 30 procent!

Reklama

Interesująco wygląda też zestawienie dotyczące drugiej połowy marca, w kontekście obowiązujących w Polsce ograniczeń w swobodnym przemieszczaniu się. Przypominamy, że 14 marca ogłoszono w naszym kraju stan zagrożenia epidemiologicznego. Warto jednak dodać, że kolejny pakiet obostrzeń, w myśl którego oficjalnie wprowadzono ograniczenia w swobodnym przemieszczaniu się, wprowadzono dopiero 24 marca. 

W drugiej połowie marca drogówka zanotowała skokowy spadek zarówno liczby wypadków, jak i ofiar. W okresie od 14 do 31 marca 2019 roku na polskich drogach doszło do 1275 wypadków, w których zginęło 119 osób, a 1478 zostało rannych. Dla porównania bilans obejmujący okres od 14 do 31 marca 2020 roku zamknął się liczbą 572 wypadków, 79 ofiar śmiertelnych i 619 rannych. Oznacza to, że zanotowano aż o 682 wypadki mniej. W tym czasie było też o 40 ofiar śmiertelnych i aż 860 (!) rannych mniej niż w ubiegłym roku! Z tak dynamiczną zmianą nie mieliśmy jeszcze nigdy do czynienia!

Z punktu widzenia statystyki mamy więc do czynienia z redukcją liczby wypadków o 54 proc, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby ofiar o 33 proc. i liczby rannych o 59 proc. Taka analiza pozwala wysnuć wniosek, że liczba zabitych spadła mniej niż liczba wypadków. Jednak eksperci pisali o "wzroście liczby poważnych wypadków", co w jaskrawy sposób mija się z prawdą.

Warto również wziąć pod uwagę, że nie mamy informacji o sprawcach wypadków. Nie wiemy więc, ile z nich spowodowali kierowcy samochodów, motocykliści czy niechronieni uczestnicy ruchu. W tym miejscu warto dodać, że np. w Krakowie od początku roku zanotowano jedynie trzy wypadki śmiertelne, których ofiarami byli wyłącznie (!) motocykliści.


(PR)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy