Polskie autostrady w Brukseli. Musimy wyjaśniać

Budując drogi i autostrady Polska przestrzega prawa UE i nie dyskryminuje żadnych przedsiębiorstw, ale nie może też płacić za błędy poszczególnych firm - przekonywała we wtorek europosłów polska wiceminister transportu Patrycja Wolińska-Bartkiewicz.

Jej wizyta w europarlamencie związana była z pojawiającymi się w niektórych krajach UE zarzutami, jakoby Polska oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad niejednakowo traktuje firmy, uczestniczące w realizacji kontraktów drogowych. Kilkoro irlandzkich eurodeputowanych zwróciło się nawet w tej sprawie do Komisji Europejskiej, podając przykład trzech firm z Irlandii, które miały roszczenia wobec GDDKiA.

"W Polsce jest realizowany największy program inwestycyjny w Europie. Wiele firm myślało, że jeżeli mamy do dyspozycji duże środki, to przy tej okazji można na polskim rynku dużo zarobić, ale nie brały pod uwagę ryzyka" - powiedziała wiceminister. "W naszej opinii zawiodła analiza po stronie firm budowlanych, które nie wzięły pod uwagę ryzyka wzrostu cen materiałów budowlanych w sytuacji, gdy jednocześnie realizowanych jest wiele kontraktów, oraz gdy muszą skalkulować swoje oferty w oparciu o rozeznanie rynku i dobór odpowiednich firm, które będą podwykonawcami, usługodawcami i dostawcami materiałów" - oceniła.

Reklama

Zdaniem wiceminister kłopoty finansowe niektórych firm, które uczestniczyły w inwestycjach drogowych w Polsce, wynikają z błędów, popełnionych przez zarządy tych przedsiębiorstw. "Nie możemy sobie pozwolić na to, by państwo polskie, a de facto podatnik europejski płacił za błędy firm, które funkcjonują na rynku i muszą działać w oparciu o analizę różnego rodzaju ryzyka" - dodała.

Wiceminister podkreśliła, że nie można zgodzić się z ukazywanym przez niektórych obrazem Polski, "jako kraju, gdzie wszystkie kontrakty kończą się sporami w sądzie". "To nieprawda. Na 170 kontraktów realizowanych w projektach drogowych 75 proc. jest realizowanych w terminie i zgodnie z założonym budżetem, w przypadku 25 proc. występują opóźnienia i roszczenia wykonawców" - powiedziała Wolińska-Bartkiewicz.

Tylko dziewięć firm uczestniczących w inwestycjach drogowych w Polsce popadło w tak duże kłopoty finansowe, że musiało ogłosić upadłość. "To jednak nie projekty realizowane w Polsce były przyczyną postawienia tych firm w stan upadłości bądź likwidacji" - zaznaczyła.

Irlandzki eurodeputowany Pat the Cope Gallagher powiedział PAP, że jest bardzo zaniepokojony trudnościami irlandzkich firm, związanymi z inwestycjami w Polsce. "Dlatego wezwaliśmy polską minister, by ktoś usiadł do rozmów z obiema stronami i spróbował znaleźć rozwiązanie. Cieszę się, że polska minister obiecała, że to rozważy. Tych problemów nie można zepchnąć na bok, bo będą powracać" - ocenił. Przypomniał, że większość inwestycji drogowych w Polsce finansowana jest z unijnych środków, dlatego sprawa ta budzi zainteresowanie w innych krajach Unii i w PE.

Roszczenia wobec GDDKiA mają trzy irlandzkie firmy: SIAC Construction, Sisk oraz Roadbridge. Pierwsza z nich wystąpiła ostatnio do sądu w Dublinie o ochronę przed wierzycielami. Firma ma 40 mln euro długu wobec trzech banków. Wierzycielom i podwykonawcom w Irlandii winna jest 26,1 mln euro, w Polsce zaś 7,4 mln euro.

Zatrudniający ok. 560 pracowników SIAC wraz z PBG, Hydrobudową i Aprivią wchodził w skład konsorcjum budującego odcinek autostrady A4 Tarnów - Dębica. Wartość kontraktu wyceniono na ok. 400 mln euro. Kontrakt został zerwany przez Irlandczyków pod koniec lipca 2012 roku. Twierdzą oni, że GDDKiA nieprawidłowo realizowała inwestycje, co naraziło ich na zwłokę w realizacji projektu i nieprzewidziane koszty.

Spór między konsorcjum a GDDKiA dotyczy tego, kto jest winien odstąpienia od kontraktu. Sąd w Warszawie w listopadzie ub.r. orzekł, że GDDKiA należy się od konsorcjum odszkodowanie w wys. 43,7 mln zł z tytułu gwarancji należytego wykonania kontraktu. Firma SIAC kwestionuje to orzeczenie i twierdzi, że to jej należy się odszkodowanie. Wraz z innymi wykonawcami SIAC poskarżył się na GDDKiA do Komisji Europejskiej, która zleciła audyt kilku kontraktów drogowych realizowanych przez Dyrekcję.

Dziennik "Irish Times" pisał niedawno, że premier Irlandii Enda Kenny rozmawiał o kłopotach irlandzkich firm z premierem Donaldem Tuskiem.

Z kolei w czerwcu ambasadorowie sześciu krajów Unii Francji, Holandii, Irlandii, Niemiec, Austrii oraz Portugalii napisali list do wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, prosząc o pomoc i interwencję, bo zaniepokojeni są relacjami między GDDKiA oraz firmami budującymi polskie drogi.

Z Brukseli Anna Widzyk

PAP
Dowiedz się więcej na temat: drogi i autostrady | autostrady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy