Polska przechodzi do ofensywy. Bruksela złamała prawo?

Zależy nam na jak najszybszym rozwiązaniu problemu związanego z zamrożeniem przez Komisję Europejską wypłat unijnych pieniędzy na polskie drogi - powiedziała w PAP minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.

Zależy nam na jak najszybszym rozwiązaniu problemu związanego z zamrożeniem przez Komisję Europejską wypłat unijnych pieniędzy na polskie drogi - powiedziała w PAP minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.

W piątek ma w tej sprawie rozmawiać z komisarzem Johannesem Hahnem.

W piątkowym spotkaniu z komisarzem ds. polityki regionalnej ma uczestniczyć także minister transportu Sławomir Nowak.

Chodzi o przerwanie wypłat pieniędzy z funduszy UE na projekty drogowe zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w ramach programów Infrastruktura i Środowisko oraz Rozwój Polski Wschodniej. Komisja Europejska wstrzymała wypłatę transzy 3,5 mld zł i zapowiedziała, że dopóki nie będą wyjaśnione ewentualne nieprawidłowości przy projektach, to nie będą refundowane dalsze wnioski o płatność. Pozostałe środki UE na projekty to ok. 4 mld euro.

Reklama

"Jedziemy z ministrem Nowakiem do Brukseli z listą przepisów prawnych, które mówią, że zablokowanie tych pieniędzy to działanie bezprawne. Będziemy pokazywać też to, co już do tej pory zrobiliśmy, bo przez te trzy tygodnie, od kiedy dowiedzieliśmy się o tej decyzji, wykonaliśmy bardzo dużo pracy. Zależy nam na jak najszybszym rozwiązaniu tego problemu" - podkreśliła szefowa resortu rozwoju regionalnego.

"Chciałabym, żeby komisarz Hahn spojrzał na sprawę świeżym okiem, poza sztywnym, urzędniczym gorsetem. Chodzi o to, że urzędnicy europejscy - nie mówię tu o komisarzach, tylko o tych niższych stopniem - nie ponoszą odpowiedzialności za swoje błędne decyzje. Nie ponoszą odpowiedzialności finansowej, nie występują przed kamerami, nie odczuwają presji opinii publicznej. Tak nie powinno być" - powiedziała Bieńkowska.

Dodała, że poza zablokowaniem pieniędzy na drogi, na spotkaniu będzie omawiana też sprawa poziomów dofinansowania z funduszy unijnych inwestycji w transport szynowy. Obecnie ten poziom dla inwestycji realizowanych przez samorządy to 59 proc. wartości inwestycji, a w przypadku inwestycji realizowanych przez kolejarzy - 70 proc. "Chcemy, żeby był on wyższy, co pozwoli nam zmaksymalizować wykorzystanie funduszy w tym sektorze" - wyjaśniła Bieńkowska.

Gdyby Komisja Europejska zgodziła się na podniesienie poziomu dofinansowania tych inwestycji, to Polsce łatwiej byłoby wykorzystać pieniądze przeznaczone przez Brukselę dla polskiej kolei na lata 2007-2013. Wówczas byłoby potrzebnych mniej pieniędzy na wkład własny. Według stanu z połowy stycznia, rozdysponowanych jest dopiero niewiele ponad połowa unijnych pieniędzy na kolej na lata 2007-2013.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy