Policjant zahamował przed gołębiem. Skończyło się szpitalem!
Nieoznakowane policyjne BMW, które zasiliły niedawno floty poszczególnych komend, nie mają łatwego życia. Ze służby wyłączone zostało właśnie kolejne - tym razem ze stolicy. Wszystko przez... gołębia!
Jak donoszą stołeczne serwisy informacyjne do nietypowego zdarzenia doszło na ulicy Zakroczymskiej. Przed poruszającym się radiowozem miał "niespodziewanie wylądować gołąb". Policjant prowadzący BMW, chcąc uniknąć przejechania ptaka, gwałtownie nacisnął na hamulec. Manewr zaskoczył jadącego za nieoznakowanym radiowozem kierowcę Forda Mondeo, któremu nie udało się wyhamować. W efekcie auto zatrzymało się dopiero na zderzaku BMW.
Bilans trywialnego zdarzenia to: dwa uszkodzone samochody i - tu cytat - "dwóch rannych policjantów". Obrażeń nie uniknął również skrzydlaty sprawca całego zamieszania, który ostatecznie został przejechany lub potrącony (wersje są różne) i trafił pod opiekę weterynarza.
Jak wynika ze zdjęć, uszkodzenia aut są jedynie kosmetyczne. Na fordzie ich właściwie nie widać, a w BMW podrapany został zderzak. Jak mówiła Edyta Adamus z warszawskiej policji, "dwie osoby podróżujące BMW były na miejscu opatrywane". Ponadto z informacji "TVN Warszawa" wynika, że jeden z policjantów trafił do szpitala.
Edyta Adamus dodała, że zdarzenie najprawdopodobniej zakwalifikowane zostanie jako wypadek... To oznacza, że obrażenia ciała policjanta są na tyle poważne, że spowodują - tu cytat z przepisów - "naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni". Powyżej 7 dni!
Nie sposób pominąć, że chociaż policja często apeluje, by w przypadku trywialnych kolizji nie dokładać funkcjonariuszom niepotrzebnej pracy i spisywać oświadczenia o winie, na miejsce zdarzenia wezwano policyjny wóz zabezpieczenia technicznego.
"Wypadek" wymagał też interwencji straży miejskiej. Przybyły na miejsce radiowóz "ekopatrolu" odstawił potrąconego gołębia do lecznicy weterynaryjnej.
Niewykluczone, że sprawa trafi do sądu. Policja nie poinformowała, czy kierowca białego forda poczuwa się do winy. W większości tego typu przypadków winą za zdarzenie obarcza się kierowcę drugiego pojazdu wskazując na "niezachowanie bezpiecznej odległości". Trzeba jednak pamiętać, że różnica w skuteczności układów hamulcowych nowego BMW serii 3, a nastoletniego Forda Mondeo jest więcej niż spora. W taryfikatorze mandatów znajdziemy też zapis mówiący o "hamowaniu w sposób powodujący zagrożenie bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienie". Za taki manewr grozi grzywna w wysokości od 100 do 300 zł (bez punktów karnych). A chyba jasne jest, że kierowca forda nie mógł widzieć lądującego przed BMW ptaka.
Kwestia winy jest istotna, szczególnie jeśli policjant doznał tak poważnych obrażeń, że sprawa okaże się faktycznie wypadkiem. W przypadku kolizji, odpowiedzialność oznacza ukaranie mandatem w wysokości do 500 zł i punkty karne oraz naprawę samochodu z OC sprawcy, policjanci nie dostaną żadnych pieniędzy. Szkody materialne są minimalne, ale przełożą się na zwyżkę składki w kolejnym roku.
Jeśli jednak miał miejsce wypadek, to sprawca popełnił przestępstwo zagrożone karą więzienia do 3 lat! Z kolei dla rannego policjanta oznacza to wypłatę zadośćuczynienia z OC sprawcy. W jakiej wysokości? Tego nie wiadomo. Katalog możliwości jest duży, a na rynku istnieją kancelarie prawne, które specjalizują się w tego typu sprawach. Wnosić można o zwrot kosztów leczenia, utraconych zarobków, ale przede wszystkim - "zadośćuczynienie za doznaną krzywdę i cierpienie fizyczne oraz psychiczne". A to wycenić jest trudno, więc sprawy często trafiają do sądów.
Przypominamy, że w samym tylko październiku ubiegłego roku ze służby, w wyniku stłuczek i wypadków, wyłączone zostały trzy nieoznakowane BMW. Wysyp kolizji z udziałem "flagowych" pojazdów Policji rodzi pytanie o kompetencje ich załóg.
Przypominamy, że z opublikowanego w ubiegłym roku raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że tylko w 2015 roku w Policji odnotowano 8 253 szkód dotyczących radiowozów. W roku 2016 doszło do 7 776 tego rodzaju zdarzeń. Każdego roku uszkodzeniu ulegał średnio co trzeci eksploatowany przez policjantów pojazd. W całej Policji do szkód z udziałem "służbowych" samochodów dochodziło średnio niemal co godzinę!