Policjanci drogówki dorabiali na boku. Trafili przed sąd

Trzech policjantów, w tym jeden były funkcjonariusz, stanęło we wtorek przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie za przekazywanie danych osób poszkodowanych w wypadkach drogowych agentom firmy walczącej o odszkodowania dla ofiar wypadków.

Razem z nimi na ławie oskarżonych zasiadły jeszcze dwie agentki tej firmy.

Proces odbywa się przy drzwiach zamkniętych.

W sprawie prokuratura w czerwcu 2013 roku oskarżyła łącznie osiem osób, w tym trzech czynnych i dwóch byłych policjantów oraz troje agentów firmy walczącej o odszkodowania dla ofiar wypadków.

Dwóch oskarżonych: były funkcjonariusz drogówki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie oraz jeden z agentów firmy, a prywatnie jego brat, poddali się dobrowolnie karze. Jej wymiar uzgodniony z prokuratorem to kara w zawieszeniu, grzywna, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na okres trzech lat, a dla policjanta - także zakaz wykonywania tego zawodu.

Reklama

W ich sprawie zapadł już prawomocny wyrok.

Procesu pozostałych sześciorga oskarżonych nie udało się rozpocząć od dwóch lat, mimo kilkakrotnych prób. Powodem była nieobecność któregoś z oskarżonych.

We wtorek w sądzie znowu nie stawił się jeden z oskarżonych - policjant Dominik W. Jednak sąd wyłączył jego sprawę do odrębnego postępowania i proces pozostałych pięciu osób się rozpoczął. Chodzi o policjantów: Witolda K., Ryszarda H. i byłego policjanta Łukasza W. oraz dwie agentki: Urszulę Sz. i Lucynę F.

Oskarżeni policjanci to aktualni i byli funkcjonariusze drogówki z policji w Nisku, Jedliczu i Stalowej Woli.

Wszystkich policjantów rzeszowska prokuratura oskarżyła o przekroczenie uprawnień, ujawnienie tajemnicy służbowej i nielegalne przetwarzanie danych osobowych. Według prokuratury, przekazywali oni dane osób poszkodowanych w wypadkach drogowych agentom Europejskiego Centrum Odszkodowań z Legnicy. W okresie od marca 2009 do maja 2010 roku mieli przekazać dane ponad 120 poszkodowanych.

Ponadto jeden z policjantów miał w okresie od 2009 do 2010 roku przyjąć w zamian za dane osobowe poszkodowanych w wypadkach ponad 2,7 tys. zł, drugi z policjantów - obietnicę otrzymania za informację pieniędzy.

Jednorazowa kwota za każdą informację o wypadku, nazwiskach ofiar, dacie i charakterze zdarzenia, wynosiła nie mniej niż 50 zł.

Agenci z kolei kontaktowali się z poszkodowanymi, a następnie podsuwali im do podpisania umowę, że pomogą im uzyskać odszkodowanie od towarzystw ubezpieczeniowych. Jak ustaliła prokuratura, jeden z policjantów na miejscu wypadku wręczał też ofiarom wizytówki agentów.

Oskarżeni w toku śledztwa nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Na trop policjantów zajmujących się tym procederem wpadli funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy