Pijany uciekał przed policją. Skończył na drzewie

Policjanci ścigali kierowcę osobowego Opla, który zlekceważył sygnał do zatrzymania pojazdu. Po zatrzymaniu okazało się, że miał w organizmie ponad 3,5 promila alkoholu.

Wczoraj po południu policjanci patrolujący trasę Łukawiec-Bihale, postanowili zatrzymać do kontroli drogowej kierowcę Opla Astry, którego styl jazdy wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy. Pomimo wydawanych przez policjantów znaków i sygnałów do zatrzymania pojazdu, kierujący zignorował je i zaczął uciekać. Funkcjonariusze ruszyli za nim w pościg.

Ścigany pojazd jechał całą szerokością jezdni, blokując drogę policyjnemu radiowozowi i zmuszał innych kierujących niemal do zjazdu z drogi w celu uniknięcia zderzenia. Następnie osobowy Opel z dużą prędkością zjechał w drogę polną, z niej wjechał do lasu i uderzył w drzewo. Kolizja zakończyła się dla kierowcy jedynie kilkoma zadrapaniami.

Reklama

Policjanci ustalili tożsamość mężczyzny i zbadali jego stan trzeźwości. Okazało się, że 44-letni mieszkaniec gminy Wielkie Oczy ma w organizmie ponad 3,5 promila alkoholu. Ponadto funkcjonariusze ujawnili, że mężczyzna posiada sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.  


Policja
Dowiedz się więcej na temat: pijany kierowca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy