Pieszy zatrzymał szybko jadącego kierowcę i dostał mandat. Finał głośnej sprawy
Zakończył się bardzo nietypowy spór, do jakiego doszło w powiecie żuromińskim (woj. mazowieckie) pomiędzy kierowcą BMW, a pieszym. Według pieszego kierujący poruszał się zbyt szybko i zdecydował się na interwencję. Która nie skończyła się dla niego dobrze.
Spis treści:
Pieszy potrącony przez BMW, sam sprowokował sytuację
Kilka dni temu policjanci z Żuromina otrzymali wezwanie do zdarzenia, w którym został potrącony pieszy. We wskazanym miejscu zastali 50-letniego mężczyznę, który skarżył się na ból nadgarstka i miał otarcia na twarzy. Potwierdził on funkcjonariuszom, że został potrącony przez kierującego BMW, który następnie odjechał z miejsca zdarzenia.
Poszkodowany zrelacjonował przebieg zdarzenia, który musiał wprawić policjantów w niemałe zdziwienie. Jak przekazał rzecznik miejscowej policji:
Według relacji poszkodowanego, przez miejscowość Konopaty miało przejeżdżać z nadmierną prędkości bmw. Poirytowany zachowaniem kierowcy 50-latek postanowił osobiście zainterweniować i zwrócić mu uwagę. Wszedł na drogę i przy użyciu latarki chciał zatrzymać samochód.
Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, jak niebezpieczne było to zachowanie. Tak się jednak szczęśliwie i niespodziewanie zdarzyło, że kierowca BMW, chociaż miał jechać zdecydowanie za szybko, zdążył zauważyć pieszego, który wtargnął mu na drogę i zatrzymać się. Jak relacjonuje dalej rzecznik policji:
"Po wymianie zdań (kierowca) postanowił ominąć 50-latka, co niestety mu się nie udało i doszło do potrącenia. Pieszy trafił do szpitala, z którego został wypisany po jednym dniu.
Pieszy blokował kierowcę - kto jest winny potrącenia?
Policjanci odnaleźli 19-letniego kierowcę BMW, który przyznał, że brał udział w powyższym zdarzeniu. Był trzeźwy. Pozostało więc rozstrzygnąć, kto jest winny potrącenia. Funkcjonariusze uznali, że zawinili obaj uczestnicy ruchu:
Pieszy ukarany został mandatem za utrudnianie ruchu, natomiast kierujący BMW - za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym.
Na jakie kwoty się to przełożyło? Zgodnie z kodeksem wykroczeń:
Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany.
Kierowca został ukarany znaczenie surowiej - zgodnie z obecnym taryfikatorem mandatów, za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, grozi mandat 1500 zł.
Zatrzymanie obywatelskie - zasady
Warto przy okazji tej sytuacji przypomnieć, że zatrzymywaniem kierowców oraz kontrolowaniem ich zajmuje się policja. Postronny obywatel, widząc kierowcę poruszającego się w sposób niebezpieczny, może najwyżej powiadomić o tym policję. Samodzielna próba zatrzymania może być bardzo niebezpieczna. Pamiętać również należy, że to iż naszym zdaniem jakieś auto jedzie za szybko, wcale nie musi oznaczać, że faktycznie przekracza on prędkość. Pomiar "na oko" nie jest tu miarodajny
Przepisy pozwalają co prawda na interwencje również cywilom, w ramach zatrzymania obywatelskiego:
Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
Zwróćmy uwagę, że mowa tu o byciu świadkiem przestępstwa. Przepisy nie mówią nic na temat subiektywnego odczucia, że mogło dojść do popełnienia wykroczenia. Należy więc z możliwości przeprowadzenia zatrzymania obywatelskiego, korzystać z rozsądkiem i rozwagą, aby nie interweniować bezzasadnie, a tym bardziej, aby się samemu nie narazić na niebezpieczeństwo.
***