Nietypowe przejścia dla pieszych już są na polskich drogach
Wokół bezpieczeństwa pieszych toczy się w Polsce ożywiona dyskusja. Nie jest tajemnicą, że od wielu lat 1/3 ogółu ofiar wszystkich wypadków drogowych w naszym kraju stanowią tzw. niechronieni uczestnicy ruchu.
Jednym ze sposobów poprawy bezpieczeństwa są zakrojone na szeroką skalę zmiany w infrastrukturze. Przypominamy, że we wnioskach z opublikowanego we wrześniu raportu GDDKiA z audytu przejść dla pieszych przeczytać można m.in., że: "przejść dla pieszych jest za dużo i uległy one deprecjacji, co w dużej mierze przyczyniło się do niewłaściwych zachowań kierujących, związanych z należytym postrzeganiem i zrozumieniem wprowadzanej w rejonie przejść stałej organizacji ruchu. Należy podjąć działania mające na celu weryfikację wyznaczonych przejść dla pieszych, likwidacji i określenia warunków wyznaczania nowych przejść, przejść w pełni wykorzystanych i zapewniających bezpieczeństwo pieszych".
Nie ulega jednak wątpliwości, że - zwłaszcza w polskich warunkach, gdzie kierowca bombardowany jest mnóstwem rozpraszających uwagę bodźców - każde działania mające na celu lepsze oznakowanie samego przejścia, może przynieść wymierne rezultaty. Z tego względu, w trzech polskich miejscowościach - Bartoszycach, Lechowie i Lesznowoli - pojawiły się właśnie eksperymentalne przejścia dla pieszych o nietypowej, trójwymiarowej, formie.
Trójwymiarowe pasy na drodze wyglądają jak przeszkoda, dlatego skłaniają kierowców do zdjęcia nogi z gazu. W Polsce uznać je można za innowacyjne rozwiązanie, ale efekt iluzji optycznej zdał już egzamin m.in. w Indiach i na Islandii, gdzie stosuje się je dość powszechnie. Wg części analiz kierowcy, widząc oznakowania w technologii 3D, zdejmowali nogę z gazu, a prędkość pojazdów malała średnio nawet o 40 proc!
Trzeba jednak zauważyć, że nietypowa forma przejścia wzbudza pewne kontrowersje. Wiele osób zauważa, że mniej doświadczeni kierowcy mogą mieć problemy z właściwą interpretacją iluzji optycznej, co skutkować może niebezpiecznymi manewrami, jak np. hamowanie awaryjne.
Wypada też zdawać sobie sprawę, że taka forma przejścia nie wpisuje się w wymogi techniczne stawiane tego rodzaju obiektom. Innymi słowy - jeśli na tak wykonanych pasach dojdzie do wypadku ustalenie winy będzie bardzo trudne. Z technicznego punktu widzenia rozwiązanie przypomina raczej - nietypowe na polskich drogach - tzw. "przejście sugerowane", na którym pieszy nie ma pierwszeństwa przed pojazdem. Na całe szczęście eksperymentalne przejścia zlokalizowano w okolicach szkół, gdzie ruch samochodowy odbywa się z minimalną prędkością.