Nietypowa stłuczka. Renault znalazł się... pod volkswagenem

Dziwna kraksa w Warszawie na Wale Miedzeszyńskim. Tuż przed godziną 22, na stojące przed przejściem dla pieszych audi wjeżdża dostawczy volkswagen. Prawdopodobnie kierowca "blaszaka" zagapił się i nie zdążył zahamować. Ale to nie koniec zdarzenia - pod volkswagena z kolei... wbija się renault.

Na szczęście w tym zdarzeniu, które policja zakwalifikowała jako kolizję,  nikt nie ucierpiał.  Przybyła na miejsce straż  pożarna tak zabezpieczyła volkswagena, aby dało się bezpiecznie usunąć spod niego renówkę.  O dziwo samochód ten nie był za bardzo uszkodzony.

Najechanie na tył pojazdu poprzedzającego to jedna z najczęstszych kolizji. Przyczyny są zazwyczaj dwie i zawsze te same: zbyt mały odstęp lub zagapienie się. Sprawca takiego zderzenia tłumaczy,  że pojazd przed nim gwałtownie zahamował, a on się tego nie spodziewał. Nie stanowi to jednak  żadnego usprawiedliwienia. Nierzadko takie stłuczki mają charakter lawinowy - samochody wpadają kolejno na siebie.  Tak było i w tym przypadku.

Reklama

Zdjęcia: Sebastian Bogacki 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy