Nie znalazł kolegi, więc się upił i groził kierowcom
Swego czasu karierę w internecie robił filmik, w którym kierowca polskiego „tira” groził bronią palną swojemu koledze po fachu, gdy ten nie chciał ustąpić mu miejsca w czasie wyprzedzania. Niestety, podobne pomysły nie są wśród rodaków rzadkością, zwłaszcza jeśli ci uraczą się wcześniej alkoholem..
Poniżej prezentujemy filmik ze zdarzenia, do którego doszło niedawno na ulicy Św. Brata Alberta w Imielinie. Oficer dyżurny bieruńskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że przy pomocy przedmiotu przypominającego broń, pewien mężczyzna zatrzymuje przejeżdżające samochody, terroryzując kierowców i utrudniając ruch. Na miejsce natychmiast skierowany został policyjny patrol.
Początkowo, wezwany przez mundurowych do odrzucenia broni, mężczyzna skierował pistolet w stronę stróżów prawa. Dopiero, gdy policjanci ostrzegli, że użyją broni palnej, mężczyzna odrzucił przedmiot.
Niespełnionym "Strażnikiem Teksasu" okazał się 57-letni mieszkaniec Sosnowca, który groził kierowcom bronią gazową, która nie wymaga zezwolenia. Do Imielina przyjechał w poszukiwaniu kolegi. Ponieważ nie odnalazł znajomego, upił się na ulicy. W organizmie miał ponad 2 promile alkoholu.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a po wytrzeźwieniu został przesłuchany przez bieruńskich policjantów. Za swój wybryk usłyszał cztery zarzuty z kodeksu wykroczeń. Sosnowiczanin przyznał się do ich popełnienia, nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego groził bronią kierowcom.
Poniżej przypominamy wideo z kierowcą tira, który groził koledze po fachu.