Narwaniec aż wyskoczył z Opla. Poszło o kierunkowskaz
Na jednej z dróg Warszawy doszło do starcia między dwoma kierowcami. Nie brakowało wulgarnych słów, na szczęście obyło się bez rękoczynów. Powodem kłótni miał być… brak kierunkowskazu.
Do zdarzenia miało dojść na ulicach Warszawy, jeśli wierzyć dacie ustawionej w kamerce - w grudniu 2021 roku. Jednak nagranie dopiero teraz pojawiło się w internecie.
Na nagraniu możemy zobaczyć, jak jego autor jedzie za ciągiem samochodów, ale w końcu postanawia zmienić pas i w ten sposób wyprzedza kilka aut. Chwilę później na prawy pas zjeżdża również Opel. Następnie samochód niemieckiego producenta podjeżdża pod auto nagrywającego i jedzie tuż za nim, czyli "na zderzaku".
Gdy pas, na którym znajdował się autor nagrania, zaczął się kończyć, nagrywający zjeżdża z powrotem na pas po swojej lewej. Autor nagrania, znajdując się po części na jednym i drugim pasie, gwałtownie hamuje. Następnie najprawdopodobniej dochodzi do wymiany zdań przez szyby aut między dwoma kierującymi.
Kiedy samochody jadące przed bohaterami nagrania znowu zwalniają kierowca Opla wjeżdża przed samochód autora nagrania i go blokuje, a następnie wysiada z auta. Można usłyszeć pełną wulgaryzmów wymianę zdań między mężczyznami. Wydaje się, że niewiele brakuje, by doszło do rękoczynów. Powodem zdenerwowania kierującego Oplem były... kierunkowskazy, a właściwie to, że autor nagrania nie użył ich w czasie zmiany pasa.
Oprócz krytykowania kierowcy Opla za swego rodzaju hipokryzję (jazdę na zderzaku i nieużywanie kierunkowskazów) komentujący zwracają również uwagę na zachowanie na autora nagrania. Zdaniem części internautów nagrywający nie używał kierunkowskazów (choć znajdą się również tacy, którzy twierdzą, że słychać, jak je włączył), a także gwałtownie zahamował bez powodu.
W komentarzach dotyczących zachowania autora nagrania poruszono również temat jazdy na suwak. Przypomnijmy, że wymaga ona przede wszystkim, by znajdujący się na zanikającym pasie kierowca dojechał do jego końca. Dopiero wtedy jadący głównym pasem ma obowiązek go przepuścić.
Zmiany pasa powinna jednak następować w sposób pojedynczy i naprzemienny - każdy kierowca na pasie z pierwszeństwem przepuszcza tylko jednego z zanikającego pasa ruchu. Jeśli jednak mamy do czynienia z dwustronnym zwężeniem jezdni, auto na pasie z pierwszeństwem musi przepuścić samochody znajdujące się na obu zanikających pasach. Najpierw ustępuje jednemu pojazdowi z prawej, a następnie z lewej.
Warto również pamiętać, że jazda na suwak dotyczy sytuacji, gdy na drodze występuje zator. Nie ma obowiązku stosowania się do tej zasady, gdy kierowcy poruszają się z mniejszą prędkością niż zalecana na danym odcinku drogi, ale nie występują żadne utrudnienia.
Jazda na suwak nie działa także, gdy kierowca chce się włączyć z pasa skręcającego w inną stronę. Warto też pamiętać, że kierowcy, chcący zjechać z pasa zanikającego, muszą odpowiednio wcześniej powiadomić o tym innych użytkowników ruchu, używając do tego kierunkowskazu. Ciekawy jest jednak fakt, że taryfikator nie przewiduje kar dla kierowców, którzy zmienią pas przed dojechaniem do końca pasa zanikającego. Mandat za nieprzestrzeganie przepisów jazdy na suwak dotyczy kierowców, którzy nie ustępują pierwszeństwa samochodom znajdującym się na zanikającym pasie ruchu. Wówczas otrzymują oni karę w wysokości do 500 złotych.
Na podstawie nagrania można wysnuć wniosek, że ruch nie był na tyle zagęszczony, by można było mówić o konieczności jazdy na suwak. Autor nagrania zmienił pas, kiedy uznał, że ma wystarczająco dużo miejsca, by to zrobić. Inną kwestią jest poziom kultury, jaki zaprezentowali obydwaj kierowcy.
***