Na autostradach szlabany w górę. Ale nie wszystkich
Wiele wskazuje na to, że już wkrótce nie trzeba będzie stać w długich korkach przed punktami poboru opłat na autostradach.
Jak informuje "Dziennika Gazeta Prawna" Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad pracuje właśnie nad wydzieleniem części jezdni przeznaczonych do elektronicznego poboru opłat. Dzięki temu - dysponując transponderem typu ViaAuto, można będzie znacznie szybciej przejeżdżać przez bramki.
Już pod koniec przyszłego miesiąca na każdym punkcie poboru opłat na państwowych odcinkach autostrad wyznaczone zostaną dodatkowe pasy (maksymalnie trzy) dla szybkiej jazdy. Pojawią się one na autostradzie A2 z Konina do Strykowa i autostradzie A4 z Katowic do Wrocławia.
Niestety, rozwiązanie nie obejmie odcinków koncesyjnych. Wciąż trzeba się będzie więc zatrzymywać na odcinku A4 Kraków - Katowice zarządzanym przez Stalexport Autostradę Małopolską, odcinku A2 Świecko - Konin (Autostrada Wielkopolska) i A1 Gdańsk - Toruń (GTC). Taka sytuacja zmieni się - być może - w 2017 r.
Wprowadzenie elektronicznego poboru opłat to konieczność. Jak podkreśla "Dziennik Gazeta Prawna" maksymalna przepustowość obecnie stosowanych bramek to 150 pojazdów na godzinę. W systemie elektronicznym jest ona cztery razy większa i wynosi aż 600 pojazdów na godzinę.
Plany wprowadzenia elektronicznego poboru opłat na państwowych autostradach ruszyły z kopyta, bo eksperci ministerstwa transportu obawiają się komunikacyjnego paraliżu. Ich zdaniem, przy obecnym systemie, trasa Berlin - Warszawa w okolicy Pruszkowa mogłaby się kompletnie zatkać, gdyby na bramkach stanęli dojeżdżający do stolicy mieszkańcy okolicznych miejscowości.