Myślał, że jest megacwaniakiem. Nie wiedział, że drugi kierowca ma kamerę

23-letni kierowca Volkswagena celowo doprowadził do kolizji, a następnie wezwał policję. Nie spodziewał się jednak, że w drugim aucie była zainstalowana kamera, dzięki której jego perfidne postępowanie wyszło na jaw. W efekcie... stracił prawo jazdy.

Do zdarzenia doszło na drodze wojewódzkiej nr 254 w miejscowości Szczepanowo (woj. kujawsko-pomorskie). Policjanci zostali wezwani na miejsce kolizji, gdzie zastali kierowcę Volkswagena Passata i Fiata Stilo. Ten pierwszy twierdził, że kierowca Fiata Stilo najechał na jego auto, a więc był sprawcą kolizji.

Kamera uratowała kierowcę Fiata

Jednak okazało się, że w Fiacie zamontowana była pokładowa kamerka. Dzięki nagraniu policjanci mogli stwierdzić, że 23-letni mieszkaniec Warszawy, który kierował Volkswagenem Passatem, wyprzedził Fiata Stilo, po czym bez uzasadnionej przyczyny gwałtownie zahamował, w wyniku czego doprowadził do najechania na tył jego pojazdu. 

Reklama

Sroga kara za wymuszenie stłuczki

W ocenie funkcjonariuszy zachowanie 23-latka było celowe i złośliwe, a stworzone zagrożenie na drodze bardzo realne, dlatego policjanci podjęli decyzję o zatrzymaniu mu prawa jazdy. 

Dokumentacja ze zdarzenia wraz z wnioskiem o ukaranie trafi do sądu, który podejmie decyzję o tym, czy mężczyzna zachowa uprawnienia do kierowania pojazdami. 

Warto zainwestować w pokładową kamerę

Gdyby kierowca Fiata nie miał w swoim samochodzie kamery, nie byłby w stanie udowodnić swojej niewinności. Tylko dzięki nagraniu policjanci byli w stanie ustalić faktyczny przebieg zdarzenia. Dzięki temu kierowca Fiata nie tylko nie zapłacił wysokiego mandatu, ale również będzie mógł naprawić samochód z polisy OC Volkswagena. Mandat za spowodowanie kolizji wynosi 1000 zł, dodatkowo kierowca otrzymuje 8 pkt karnych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kolizja drogowa | policja | kamerka w samchodzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy