Motocyklista potrącił dziewczynkę. Matka szuka sprawcy

25 czerwca na rondzie Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w Olsztynie motocyklista potrącił kilkuletnią dziewczynkę, która przejeżdżała rowerem przez jezdnię tak zwaną śluzą rowerową. Dziecku na szczęście nic poważnego się nie stało.

article cover
Informacja prasowa (moto)
Wypadek z udziałem motocyklisty. Matka dziecka szuka sprawcyZdjęcie udostępnione

Do zderzenia motocyklisty z dziewczynką doszło na rondzie Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w Olsztynie. Kilkulatka jechała na rowerze za mamą, która wiozła też młodszą córkę. Kobieta, gdy zauważyła, że na obu pasach samochody zatrzymały się wjechała śluzą rowerową na jezdnię. Wtedy doszło do zderzenia.

"Na szczęście fizycznie nic poważnego się nie stało. Ale była to nasza pierwsza przejażdżka "po ulicy". Ja jechałam na przodzie, córka za nami. Miałyśmy dojechać na drugą stronę przejścia nad jezioro Długie, 15 min od naszego domu. Motocykl nadjechał od strony Likuz przeciskając się między ustępującymi nam pierwszeństwa autami" - mówi matka dziewczynki.

Dziewczynka po zderzeniu od razu uciekła z jezdni. Motocyklista zsiadł z motoru, chwycił rowerek i poszedł w kierunku matki i małej poszkodowanej. Przyniósł mi rowerek i przeprosił (zapytał, bądź stwierdził) "nic się nie stało", nie czekając na odpowiedź zwiał - relacjonuje kobieta.

Motocykl nie miał tablicy rejestracyjnej i jak mówi mama 6-latki przez to policja umorzyła sprawę. Na pewno dokładnie sprawdzimy ten przypadek, czy faktycznie było umorzenie i jeżeli tak, to czy była to słuszna decyzja - powiedział naszemu reporterowi podkomisarz Rafał Prokopczyk z olsztyńskiej policji.

Poznajesz tego motocyklistę?  

Pani Sabina, mama potrąconej dziewczynki, sama postanowiła znaleźć motocyklistę zamieszczając nagranie z wideorejestratora autobusu, który wtedy tam przejeżdżał.

"Szukam sprawcy. Na filmie nie widać, że sznur samochodów zatrzymał się ustępując nam pierwszeństwa. Jestem winna, że nie spodziewałam się, że wskoczy pomiędzy nas motocykl. Chciałam przejechać już powolutku na wysepkę i na kolejnym etapie przeprowadzić dziewczynki. Odwróciłam się i widziałam sytuację. Nie spodziewałam się trzeciego pojazdu pomiędzy..." - mówi pani Sabina.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas