Jechał prawie 200 km/h! Ale czy został adekwatnie ukarany?
Policjanci zatrzymali kierowcę, który znacząco przekroczył dopuszczalną prędkość. Jednakże surowość nałożonej przez nich kary budzi pewne wątpliwości.
Zdarzenie miało miejsce kilka dni temu na obwodnicy Pasłęka. To właśnie tam kierowca Opla Astry został nagrany przez policyjny wideorejestrator. Na drodze ekspresowej poruszał się z prędkością nawet 191 km/h.
Za kierownicą Opla siedział 40-letni mężczyzna. Policjanci ukarali go mandatem w wysokości 500 zł oraz 10 punktami karnymi. Zgodnie z taryfikatorem, trudno oczekiwać łagodniejszej kary - wszak przekroczył on dozwoloną prędkość aż o 71 km/h.
Policjanci jednak uznali, że to za mało i dodatkowo zdecydowali się... odebrać mężczyźnie prawo jazdy. Podstawą miało być stwarzanie zagrożenia na drodze. To akurat nieco dyskusyjna decyzja. O ile przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym faktycznie dość często może powodować realne zagrożenie, o tyle szybka jazda niemal pustą drogą ekspresową raczej nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla innych uczestników ruchu.
Nie po raz pierwszy jednak policjanci odbierają prawo jazdy za przewinienie, które wystarczy ukarać mandatem. Efektem jest to, że zdecydowaną większość zatrzymanych w ten sposób praw jazdy, sądy oddają kierowcom, orzekając o braku podstaw do zatrzymania uprawnień.