Jechał Porsche, śpieszył się na mszę. Pod kościół wpadł wraz z ogrodzeniem
Pewien mieszkaniec miejscowości Luszowice tak bardzo śpieszył się na niedzielną mszę, że stracił panowanie nad swoim Porsche i na kościelny teren wpadł przez murowane ogrodzenie. Prawdziwe okazało się powiedzenie, ze jak się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy...
Do zdarzenia doszło w niedzielę rano. O godz. 8.32 do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Dąbrowie Tarnowskiej wpłynęło zgłoszenie o wypadku w miejscowości Luszowice. Porsche miało przebić murowane ogrodzenie kościoła.
Na miejsce udały się dwa zastępy strażaków zawodowych z Dąbrowy Tarnowskiej oraz dwa zastępy ochotników z Luszowic i Radgoszczy. Pojawiła się również karetka i patrol policji.
Okazało się, że kierowca Porsche Panamery tak bardzo nie chciał się spóźnić na poranną mszę, że przesadził z prędkością, stracił panowanie nad samochodem, z impetem wbił się w przykościelne, murowane ogrodzenie i dopiero wtedy - z pewnością efektownie - zatrzymał się przed kościołem.
Samochodem podróżowało małżeństwo z dwójką dzieci. Po przebiciu ogrodzenia kierowca Porsche zgłsoił ból pleców, ale okazało się, że nie doznał obrażeń i nie było konieczne odwiezienia do szpitala.
Zdarzenie zostało więc zakwalifikowane jako kolizja, a za jej spowodowanie kierowca został ukarany mandatem w wysokości 1100 zł. Znaczne będą też szkody materialne, które będzie musiał pokryć ubezpieczyciel...
***