Jechał ponad 130 km/h w mieście. I to kradzionym autem!

Załoga nieoznakowanego radiowozu zatrzymała kierowcę, który zdecydowanie przesadził z prędkością, ale miał też na sumieniu inne przewiny.

Policjanci z dolnośląskiej grupy Speed, podczas patrolowania głównych arterii Wrocławia, zauważyli Skodę, której wyraźnie przekraczał prędkość. Ruszyli za nim nieoznakowanym radiowozem z wideorejestratorem i dokonali kilku pomiarów swojej prędkości. Najwyższa wartość to 134 km/h, przy ograniczeniu do 60 km/h.

Po zatrzymaniu 33-letniego kierowcy, na jaw wyszły kolejne jego przewiny. Okazało się, że stan opon w Skodzie jest fatalny, co było szczególnie niebezpieczne zważywszy na prędkości, z jakimi poruszał się mężczyzna. Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, nie zatrzymali natomiast prawa jazdy kierowcy, ponieważ nie miał go przy sobie. Za rażące przekroczenie prędkości mieszkaniec Wrocławia został ukarany mandatem w kwocie 500 zł i 10 punktami karnymi.

Reklama

Nie jest to jednak koniec tej historii, ponieważ podczas sprawdzania danych kierowcy i samochodu w policyjnych systemach wyszło na jaw, że Skoda została ukradziona na terenie innego województwa. 33-latek próbował jeszcze pokrętnie tłumaczyć, w jaki sposób wszedł w posiadanie auta, lecz finalnie został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Skoda natomiast została zabezpieczona na parkingu depozytowym Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy