Jechał pod prąd, wjechał w inne auto, uciekł

Prokuratura w Rzeszowie wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące 35-letniego Sławomira W. Mężczyzna prowadził BMW, którym spowodował poważny wypadek drogowy, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanym.

Do wypadku doszło 1 grudnia około 4.40 na ranem w Rzeszowie, na skrzyżowaniu ulicy Podwisłocze z ul. Kopisto.

Jak informowała wówczas policja, kierujący BMW, jadąc pod prąd ul. Kopisto w kierunku centrum, doprowadził do zderzenia z jadącym prawidłowo pojazdem marki Renault Safrane.

30-letni kierowca renaulta skręcał w lewo z ul. Kopisto w ul. Podwisłocze. Samochód został uderzony w tylną lewą część, zaczął się obracać i zatrzymał na słupach sygnalizacji świetlnej.

W wypadku poważnie ranni zostali kierujący renaultem oraz jego 29-letnia pasażerka. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala. Jak donosiły media, oboje wypadli z samochodu... Kobieta nadal nie odzyskała przytomności, obrażenia kierowcy okazały się mniejsze.

Pierwszej pomocy ofiarom udzieliły przypadkowe osoby piesze. Jak się później okazało, samochód należał do firmy świadczącej usługi przewozowe, a pasażerką była klientka, dla której realizowany był przewóz.

Po zdarzeniu kierowca oraz pasażer BMW pieszo zbiegli z miejsca zdarzenia. Dzięki zeznaniom świadków oraz nagraniom monitoringu jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze zatrzymali 29-latka, który uczestniczył w zdarzeniu. Ostatecznie został przesłuchany jako świadek, dzięki niemu ustalono, kto kierował samochodem.

35-letni mężczyzna został zatrzymany dwa dni później. Odmówił składania zeznań. Za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu nawet 12 lat więzienia.

Reklama

Wypadek zarejestrowała kamera miejskiego monitoringu.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy