Jechał autobusem z dziećmi. Ominął opuszczone półzapory
Oprac.: Mirosław Domagała
Kierowca autobusu z dziećmi wjechał na przejazd kolejowy, gdy opuszczone były półzapory i nadawane było czerwone światło. W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać, jak kierowca ominął półszlabany. Kolejarze na tej podstawie złożyli doniesienie na policję.
Spis treści:
Jak pisze autor nagrania, "przejazd był zamknięty przez parę minut, ponieważ jechały dwa pociągi z dwóch kierunków - osobowy z Mińska oraz towarowy z Miłosnej. Opiekunka autokaru z dziećmi wyszła na przejazd, wróciła do autobusu i poleciła kierowcy jechać na przejazd przy sprawnej sygnalizacji. Minutę po tym przejechał pociąg osobowy oraz towarowy i przejazd się otworzył. Wielu kierowców zachowało się tak samo."
Kierowca autobusu ominął zamknięte półzapory
Policję z Mińska Mazowieckiego o sprawie powiadomiły Polskie Linie Kolejowe. - Skontaktowały się też z firmą przewozową wynajętą przez szkołę - mówi reporterowi RMF FM Mirosław Siemieniec z PLK.
- Nagranie zostanie wykorzystane do ukarania kierowcy, który tworzył realne zagrożenie w ruchu drogowym. Kierowca zawodowy, który zachowuje się w ten sposób, nie powinien pełnić swojej czynności - dodaje Siemieniec. Jak podkreślił, ustalono już, że chwilę po tym, jak kierowca slalomem ominął zapory kolejowe, przejechał tamtędy pociąg.
- Przejazd tego pociągu był w takim terminie, że wjazd samochodu na przejazd i zablokowanie tego przejazdu - mogło doprowadzić do bardzo tragicznej sytuacji - mówi Siemieniec.
Informuje, że film z tego incydentu Polskie Linie Kolejowe otrzymały na specjalną skrzynkę utworzoną w ramach kampanii Bezpieczny Przejazd.
Dyrektorka szkoły: To sprawa, której nie da się obronić
"To sytuacja, której nie da się obronić" - mówi dyrektorka szkoły w Górkach na Mazowszu.
Jak powiedziała, niebawem zapadną decyzje dotyczące wyciągnięcia konsekwencji wobec opiekunki dzieci z autobusu. To wieloletnia, doświadczona nauczycielka, która dopuściła do tego, że kierowca przejechał slalomem przez kolejowy przejazd mimo włączonej sygnalizacji i zamkniętych szlabanów.
Dyrektor rozmawiała już ze swoją pracowniczką, która tłumaczyła, że także inne samochody przejeżdżały przez tory mimo opuszczonych zapór.
- Wiadomo, że w autobusie nie było wielu pasażerów. Dzieci zajmowały tylko kilka miejsc, ale jakie to ma znaczenie dla tej sprawy - mówi dyrektorka szkoły, podkreślając, że zachowanie i kierowcy, i opiekunki - było karygodne.
Co w sprawie robi policja?
Policja w pierwszej kolejności ustala tożsamość kierowcy, który prowadzi autobus wiozący dzieci ze szkoły w Górkach. - Z tym nie będzie problemu i to może być kwestia najbliższych godzin - usłyszał przed południem reporter RMF FM.
Na filmie widać twarz mężczyzny, a także numery rejestracyjne pojazdu. Na razie to zdarzenie policja traktuje jako wykroczenie drogowe, ale - jak powiedział rzecznik mińskiej komendy powiatowej Marcin Zagórski - to może się zmienić.
Nie jest wykluczone, że wjazd autobusem z dziećmi na torowisko przy opuszczonych szlabanach na niedługo przed przejeżdżającym pociągiem, może być potraktowany jako przestępstwo. Chodzi o czyn opisany w kodeksie karnym jako sprowadzenie zagrożenia w ruchu lądowym.
Prawo mówi jednak, że o niebezpieczeństwie sprowadzenia katastrofy można mówić dopiero wtedy, gdy jest ono realne i konkretne, a nie jedynie potencjalne.
***