ITD zaostrza protest. Zmniejsza liczbę kontroli

​"Krokodyle" zaostrzają protest. Od Nowego Roku nie będą kontrolować pojazdów przewożących tzw. ADR, czyli substancje niebezpieczne. Tak więc transporty chemikaliów, paliwa, materiałów radioaktywnych pozostaną praktycznie bez nadzoru.

ADR to transporty niebezpiecznych materiałów, pod szczególnym rygorem i wymaganiami. Ściśle reguluje to międzynarodowa konwencja. Co prawda, do kontroli tych przewozów upoważnione są również policja, Straż Graniczna, czy Krajowa Administracja Skarbowa, to jednak w praktyce 90 proc. kontroli transportów wykonuje Inspekcja Transportu Drogowego.

Jeśli zaprzestaniemy kontroli to praktycznie wszelkie materiały pozostaną bez nadzoru - mówi Mirmił Bielecki, przewodniczący związku zawodowego w Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego w Lublinie.

Reklama

A oprócz ogólnego bezpieczeństwa przewożenia tych materiałów jest również aspekt antyterrorystyczny. Część konwencji mówi o materiałach, które mogą służyć do celów terrorystycznych i w szczególny sposób ich transporty muszą być sprawdzane, żeby nie trafiły w niepowołane ręce.

Desperacja to dobre określenie naszej sytuacji - mówią inspektorzy z WITD w Lublinie. Od 10 lat nie było podwyżek. Wtedy zarabialiśmy na przyzwoitym poziomie. Nie było kokosów, ale nikt się nie skarżył. Przez 10 lat nie była zwiększona stopa bazowa i teraz zubożeliśmy. O ile przez te lata poszły górę ceny, opłaty?  Po nowym roku ma zdrożeć wszystko. Prąd mówi się, że nawet o 30 procent, a nam się proponuje podwyżki na poziomie 2-3 procent - mówią inspektorzy. W identycznej sytuacji są również pracownicy administracyjni WITD. Oni też mają zamrożone płace od 10 lat.

Jesteśmy służbą umundurowaną, nosimy broń, pracujemy czasem w trudnych warunkach atmosferycznych, pracujemy w weekendy, święta, a zarabiamy tak samo jak np. urzędnik siedzący 8 godzin za biurkiem w urzędzie - mówi Bielecki. Nie mówimy o konkretnych kwotach, ale o urealnieniu zarobków do aktualnych realiów - dodaje. Siła nabywcza naszych pensji była dużo większa niż teraz. Wtedy zarabialiśmy naprawdę dobrze - mówi inspektor z ponad 10 letnim stażem. Teraz ta praca to tak naprawdę hobby. Kierowcy, których kontrolujemy zarabiają dwa, trzy razy więcej od nas - mówią inspektorzy.

Do tej pory protest ITD był praktycznie niezauważalny. Bardziej polegał na akcji informacyjnej i "strajku włoskim". Od 1 stycznia jednak inspektorzy zamierzają radykalnie ograniczyć kontrole, zwłaszcza przewozów ADR. Może ktoś zacznie z nami poważnie rozmawiać - mówi Bielecki.

Problem polega na tym, że Wojewódzkie Inspekcje Transportu Drogowego podlegają pod wojewodów, ale oni nie ustalają wysokości pensji. Wojewodowie podlegają pod MSWA, a my pod Generalny Inspektorat Transportu Drogowego, a ten pod Ministerstwo Infrastruktury. Nikt więc nie czuje się na nas odpowiedzialny - dodaje.

Poza postulatami płacowymi inspektorzy domagają się również poprawy warunków pracy i bezpieczeństwa.

Opracowanie:


RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy