Dwa radiowozy uszkodzone w pościgu

Jeleniogórscy policjanci zatrzymali po nocnym pościgu 41-letniego kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Okazało się, że nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów i mógł być pod wpływem środków odurzających. Przy pasażerze znaleziono narkotyki.

Jak przekazała rzeczniczka prasowa jeleniogórskiej policji podinsp. Edyta Bagrowska. do pościgu doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Około godz. 3 nad ranem policjanci na jednym z parkingów w Jeleniej Górze zauważyli samochód marki bmw. "Skojarzyli, że samochód ten najprawdopodobniej kilka dni wcześniej brał udział w kolizji. Postanowili to sprawdzić. Kiedy pochodzili do pojazdu, kierowca gwałtownie ruszył i zaczął uciekać" - wyjaśniła.

Do pościgu włączyły się także inne policyjne patrole, ale kierowca bmw nie reagował na wyraźne sygnały świetlno-dźwiękowe i kontynuował ucieczkę. "Jechał z dużą prędkością, odbijał się od krawężników. W pewnym momencie stracił panowanie nad autem i uderzył w latarnię i tam też został zatrzymany. W międzyczasie uszkodził jeszcze dwa radiowozy, które próbowały go zatrzymać" - relacjonowała Bagrowska.

Reklama

Poinformowała, że zatrzymani to: 41-letni mieszkaniec powiatu lwóweckiego i 39-letni mieszkaniec Bolesławca. "Podczas zatrzymania mężczyźni byli agresywni i próbowali uciekać. Zostali obezwładnieni" - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że kierowca od 2018 r. posiada aktywny zakaz kierowania pojazdami, a jego zachowane wskazywało na to, że mógł być pod wpływem środków odurzających, w związku z czym pobrano mu krew do badań. Z kolei pasażer posiadał przy sobie kilka porcji metamfetaminy.

Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej kierowcy grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Pasażer odpowie za posiadanie narkotyków.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy