Dwa czołowe zderzenia, dwie ofiary śmiertelne

​Policja wspólnie z prokuraturą wyjaśnia okoliczności dwóch wypadków na drodze krajowej na 72 w okolicach Skierniewic (Łódzkie). W ciągu kilku godzin na tej trasie zginęli dwaj kierowcy. Przyczyną mogło być pogorszenie pogody i niedostosowanie prędkości jazdy przez kierujących.

Do tragicznych wypadków doszło we wtorek wieczorem na tej samej drodze w Skierniewicach oraz w pobliżu miasta. Tego dnia w woj. łódzkim nastąpiło załamanie pogodny, co znacznie pogorszyło warunki drogowe. Ulewne deszcze zmniejszyły widoczność oraz spowodowały mniejszą przyczepność nawierzchni.

Pierwszy wypadek miał miejsce w miejscowości Pamiętna. Jak poinformował w środę asp. sztab. Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, udało się ustalić, że kierujący fordem focusem 35-letni mieszkaniec Żyrardowa na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na przeciwległy pas ruchu. Tu zderzył się czołowo z oplem astra kierowanym przez 70-latka.

"Na skutek wypadku kierujący fordem poniósł śmierć na miejscu. Podróżującą z nim 31-letnia żona, 13-letnia córka i 7-letni syn zostali hospitalizowani. Również kierujący oplem odniósł obrażenia i został przewieziony do szpitala" - przekazał.

Drugie tragiczne w skutkach zdarzenie drogowe miało miejsce dwie godziny później w Skierniewicach, przez które przebiega dk 70.

Reklama


"Według wstępnych ustaleń policjantów, 31-letni mieszkaniec powiatu żyrardowskiego, kierujący subaru forester z nieznanych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się czołowo z fordem mondeo. Na skutek zderzenia kierowca subaru poniósł śmierć na miejscu" - wyjaśnił asp. sztab. Gwis.

Z kolei kierujący fordem 20-latek oraz jego 22-letni pasażer zostali hospitalizowani. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Okoliczności obu wypadków pod nadzorem prokuratury wyjaśniają skierniewiccy policjanci.

"Przypominamy, że prędkość należy dostosowywać nie tylko do obowiązujących przepisów, lecz także do własnych umiejętności, stanu drogi i pogody. Lekceważenie tych zasad może doprowadzić do tragedii. Apelujemy o rozsądek" - zaznaczył Gwis. 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy