6 tys. zł mandatu za szkodę parkingową. A to nie wszystkie konsekwencje
Drobna parkingowa stłuczka może zakończyć się mandatem, który wielokrotnie przewyższa wartość szkody. Przekonało się o tym dwóch kierowców ze Śląska.
Spis treści:
- Stłuczka na parkingu to nie przelewki. Nie można odjechać
- Sprawca zgłosił się na policję. Jaki dostał mandat za spowodowanie stłuczki i ucieczkę?
- 6 tys. zł to nie jest maksymalny mandat za kolizję i odjechanie
- Spowodowała kolizję i pojechała dalej. Zapłaci 8 tys. zł
- Mandat to nie wszystko. Będzie kłopot z polisą OC
Obowiązujący od początku 2022 roku taryfikator mandatów jest niezwykle surowy dla kierowców. Ostro karane są nie tylko poważne wykroczenia, ale również te, które nie niosą zagrożenia w ruchu drogowym.
Stłuczka na parkingu to nie przelewki. Nie można odjechać
Wśród wykroczeń, które taryfikator traktuje bez pobłażania jest odjechanie z miejsca kolizji, nawet drobnej, bez pozostawienia danych kontaktowych. Przekonało się o tym ostatnio dwoje kierujących ze Śląska.
Na jednej z ulic Rudy Śląskiej doszło do drobnej, parkingowej stłuczki, której sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Wezwani na miejsce policjanci wykonali dokumentację szkody i rozpoczęli poszukiwania właściciela samochodu, co było o tyle ułatwione, że na miejscu kolizji została tablica rejestracyjna sprawcy.
Sprawca zgłosił się na policję. Jaki dostał mandat za spowodowanie stłuczki i ucieczkę?
Zanim policjanci zdołali dotrzeć do właściciela, on sam zgłosił się na komisariat - już kolejnego dnia rano. 62-latek przyznał się do prowadzenia samochodu i spowodowania stłuczki.
Za spowodowane wykroczenia, czyli spowodowanie kolizji oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia mężczyzna otrzymał mandat w wysokości 6 tys. zł. Mandat za ucieczkę został wystawiony w związku z art. 44 pkt 1, Prawa o Ruchu Drogowym, który mówi:
Obowiązki kierującego pojazdem podczas wypadku drogowego 1.Kierujący pojazdem w razie uczestniczenia w wypadku drogowym jest obowiązany: 1)zatrzymać pojazd, nie powodując przy tym zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego; 2)przedsięwziąć odpowiednie środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa ruchu w miejscu wypadku; 3)niezwłocznie usunąć pojazd z miejsca wypadku, aby nie powodował zagrożenia lub tamowania ruchu, jeżeli nie ma zabitego lub rannego; 4)podać swoje dane personalne, dane personalne właściciela lub posiadacza pojazdu oraz dane dotyczące zakładu ubezpieczeń, z którym zawarta jest umowa obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, na żądanie osoby uczestniczącej w wypadku.
Co ciekawe, sprawa 62-latka była kolejną podobną, z jaką mieli do czynienia policjanci z Rudy Śląskiej.
6 tys. zł to nie jest maksymalny mandat za kolizję i odjechanie
Tydzień wcześniej doszło do kolizji, w której został uszkodzony Fiat Tipo. Niestety, sprawca wypadku nie zatrzymał się i jakby nic się nie stało, pojechał dalej.
46-letnia kierująca Fiatem miała jednak szczęście - kolejnego dnia niedaleko miejsca, w którym doszło do stłuczki, zauważyła zaparkowaną na jednej z posesji Toyotę, która uderzyła w jej Fiata. Wówczas powiadomiła policjantów z drogówki, którzy szybko ustalili, że samochodem kierowała 74-latka.
Kobieta nie była w stanie odpowiedzieć, dlaczego nie zatrzymała się po kolizji.
Spowodowała kolizję i pojechała dalej. Zapłaci 8 tys. zł
Policjanci ukarali ją mandatem wysokości 8 tys. zł. Na tę sumę złożyły się dwa wykroczenia: spowodowanie kolizji, za którą nałożyli maksymalną możliwą kwotę, czyli 5 tys. zł i 3 tys. zł za naruszenie przepisu art. 44 prawa o ruchu drogowym, czyli niepodanie uczestnikowi kolizji swoich danych i danych dotyczących obowiązkowemu ubezpieczeniu pojazdu.
Mandat to nie wszystko. Będzie kłopot z polisą OC
Warto również pamiętąć, że odjechanie z miejsca kolizji oznacza naruszenie warunków ubezpieczenia OC. Z tego względu ubezpieczyciel co prawda pokryje koszty naprawy drugiego samochodu, ale zwróci się o zwrot poniesionych wydatków do sprawcy kolizji.
Jednym słowem, nawet po drobnym zarysowaniu zderzaka na parkingu, nie warto uciekać z miejsca zdarzenia, bo można narazić się nie tylko na wielotysięczny mandat, ale trzeba będzie jeszcze z własnej kieszeni zapłacić za naprawę drugiego samochodu.
***