14-latek wiózł ojca po piwo

​Przed sądem będzie tłumaczył się 47-latek, który dał wsiąść za kierownicę swojemu 14-letniemu synowi. Ich wyjazd po alkohol na stację paliw przerwał dzielnicowy, którego zaniepokoił wygląd kierowcy forda. Do tej sytuacji doszło w niedzielę w Brzeźnicy, w pow. żagańskim (Lubuskie).

​Przed sądem będzie tłumaczył się 47-latek, który dał wsiąść za kierownicę swojemu 14-letniemu synowi. Ich wyjazd po alkohol na stację paliw przerwał dzielnicowy, którego zaniepokoił wygląd kierowcy forda. Do tej sytuacji doszło w niedzielę w Brzeźnicy, w pow. żagańskim (Lubuskie).

Jak poinformowała we wtorek Aleksandra Jaszczuk z Komendy Powiatowej Policji w Żaganiu, dzielnicowy będąc po służbie zauważył młodego chłopaka prowadzącego samochód, który zatrzymał się na stacji paliw, nieopodal jego domu.

Policjant pobiegł na stację. Okazało się, że fordem kierował 14-latek, a po chwili ze sklepu wyszedł mężczyzna ze skrzynką piwa - ojciec kierowcy.

"Okazało się, że chłopak na prośbę swojego ojca przywiózł go na stację paliw po alkohol. 47-letni mężczyzna nie mógł kierować, ponieważ był nietrzeźwy, a do tego nie ma uprawnień. Auto nie miało ważnych badań technicznych. Oprócz ojca z synem, autem jechała również kobieta z nastoletnią córką" - przekazała Jaszczuk.

Jak zapowiedziała policjantka, 14-latkiem zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich w Żaganiu. Natomiast 47-latek odpowie za udostępnienie do prowadzenia pojazdu osobie niemającej wymaganych uprawnień do kierowania.

Policjanci będą także sprawdzać, czy podobne sytuacje miały miejsce w przeszłości.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy