Czy trzeba przepuszczać autobus ruszający z przystanku? Jedna ważna zasada
Kierowcy często zadają sobie pytanie, czy autobus ruszający z przystanku, a zatem włączający się do ruchu, ma pierwszeństwo przed innymi pojazdami. Nierzadko dochodzi też do nieporozumień i różnych wzajemnych złośliwości, a niekiedy także do kolizji z autobusami miejskimi.
Autobus ruszający z przystanku jest pojazdem włączającym się do ruchu. Art. 17 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:
W przypadku autobusów komunikacji publicznej istnieje jednak pewien wyjątek, opierający się na zasadzie prawnej określanej łacińskim terminem "lex specialis derogat legi generali". Oznacza on, że przepisy bardziej szczegółowe należy stosować przed przepisami ogólnymi. Te bardziej szczegółowe przepisy zawarte są w art. 18 cytowanej ustawy:
W przepisach tych nie jest zawarte stwierdzenie, że autobus ma pierwszeństwo podczas ruszania z przystanku. Pierwszeństwo oznaczałoby, że kierujący autobusem może po prostu ruszyć wyjeżdżając np. z zatoki przystankowej, a inni kierujący powinni zatrzymać swe pojazdy i przepuścić go. Takie rozwiązanie byłoby jednak zagrożeniem bezpieczeństwa ruchem.
Przepisy stanowią zatem, że kierujący ma obowiązek umożliwić autobusowi (lub trolejbusowi) włączenie się do ruchu. W tym celu powinien zmniejszyć prędkość, a nawet zatrzymać się, jeśli zauważy, że kierowca autobusu sygnalizuje zamiar włączenia się do ruchu.
Z drugiej strony kierujący autobusem może wykonać manewr włączenia się do ruchu pod warunkiem, że nie spowoduje to zagrożenia. W szczególności nie wolno mu ruszyć, jeśli to zmusiłoby to innego kierującego do gwałtownego hamowania lub nagłej zmiany pasa ruchu.
Cytowane wyżej przepisy stanowią zatem kompromis pomiędzy potrzebami usprawnienia komunikacji miejskiej a bezpieczeństwem. Niestety w praktyce często obie strony, tzn. kierowcy autobusów i kierowcy innych pojazdów próbują ten kompromis naruszyć, przypisując sobie większe prawa. Zapamiętajcie zatem kilka podstawowych informacji, które przedstawiam na rysunkach.
- Jeżeli autobus stoi na przystanku i nie ma włączonego lewego kierunkowskazu, to oczywiście nie ma najmniejszej potrzeby, abyśmy zwalniali lub zatrzymywali się. Ale uwaga! Pamiętajcie zawsze podczas omijania autobusu, że piesi lubią niestety wybiegać zza tego pojazdu na jezdnię.
- Jeśli zauważysz z pewnej odległości, że kierowca autobusu włączył lewy kierunkowskaz, to masz obowiązek zmniejszyć prędkość, aby umożliwić autobusowi włączenie się do ruchu.
Autor tego filmu twierdzi, że kierowca autobusu wymusił pierwszeństwo. A przecież autobus miał włączony lewy kierunkowskaz i nic nie stało na przeszkodzie, aby wcześniej rozpocząć hamowanie. Autor zapomniał, że miał obowiązek umożliwić autobusowi włączenie się do ruchu.
Warto to podkreślić: to nie jest przejaw dobrej woli czy uprzejmości, ale obowiązek.
Czasami zdarza się, że kierowca autobusu włącza lewy kierunkowskaz i zaczyna powolutku wysuwać się z zatoki. Czy wiecie dlaczego tak postępuje? Miałem okazję przez pewien czas jeździć miejskim przegubowcem i mogę wam odpowiedzieć na to pytanie z własnego doświadczenia.
Jeśli kierowca autobusu włączy lewy kierunkowskaz i będzie czekał na umożliwienie mu włączenia się do ruchu przez innych, to może sobie tak czekać nawet kilka minut. Bardzo prawdopodobne jest, że inni kierowcy będą jechać i nie zwrócą żadnej uwagi na włączony kierunkowskaz w autobusie. Czasami więc trzeba trochę wysunąć się, aby pokazać, że autobus rusza z przystanku.
- Widząc, że autobus wysuwa się z zatoki wielu kierowców zamiast hamować jeszcze przyspiesza. "Wpakuje się taki przede mnie i będzie wlókł, a ja za nim" - tak sobie myślą i dlatego starają się wepchnąć przed autobus. Takie postępowanie to już ewidentne naruszenie przepisów, a także przejaw braku kultury. Jeżeli autobus rozpoczął wyjeżdżanie z zatoki, to tym bardziej należy umożliwić mu włączenie się do ruchu.
Aby nie było niejasności powtórzę, że kierowca autobusu nie ma prawa wyjechać z zatoki w chwili, kiedy omijający go pojazd jest bardzo blisko i tamten kierujący musiałby gwałtownie hamować albo uciekać na sąsiedni pas.
- Przypomnę również, że mamy obowiązek umożliwić autobusowi nie tylko włączenie się do ruchu, ale także zmianę pasa ruchu. Często w przypadku autobusów ta zmiana pasa ruchu jest bardzo trudna, zwłaszcza gdy przystanek umieszczony jest blisko przed skrzyżowaniem, a na tym skrzyżowaniu autobus będzie musiał skręcić w lewo.
Taką właśnie sytuację możemy zobaczyć na poniższym filmie:
Tytuł filmu nadany mu przez autora świadczy, że bardzo pochopnie ocenia on kierowcę autobusu i chyba nie rozumie realiów kierowania autobusem.
To prawda, że kierowca autobusu wjechał za sygnalizator ze światłem czerwonym, ale zwróćmy uwagę, że kilkadziesiąt metrów wcześniej miał przystanek po prawej stronie jezdni. Zapewne żaden z kierowców nie umożliwił mu zmiany pasa ruchu. Co więc miał zrobić, skoro musiał na skrzyżowaniu skręcić w lewo? Ciekaw jestem, czy autor nagrania umożliwiłby mu zmianę pasa?
Warto dodać, że kierowca tego autobusu nie stworzył żadnego zagrożenia, ustąpił pierwszeństwa pieszym. Życie jest bogatsze od przepisów i czasem warto wykazać trochę zrozumienia, zamiast tak ostro oceniać.
Dla porządku przypomnę także, iż obowiązek umożliwienia autobusowi włączenia się do ruchu dotyczy tylko obszaru zabudowanego. Poza tym obszarem takiego obowiązku nie mamy i nawet odradzam mniej doświadczonym kierowcom nieoczekiwane zatrzymywanie się przed przystankiem, bo może to być zaskoczeniem dla kierujących jadących za wami.
W całym tym sporze brakuje zazwyczaj odrobiny życzliwości i zrozumienia. Zapewniam was, że nie jest łatwo kierować długim przegubowcem i przypuszczam, iż większość mistrzów z osobówek byłaby zupełnie bezradna, gdyby zasiadli za kierownicą takiego autobusu. Pamiętajcie też, że w autobusie jedzie kilkadziesiąt osób albo nawet więcej niż setka i to w o wiele gorszych warunkach niż wy rozparci wygodnie za kierownicą swego auta.
Nie jesteście na wyścigu i naprawdę nic nie stanie się, jeśli przyhamujecie i wpuścicie autobus. Oczywiście nie pochwalam agresywnych zachowań niektórych kierowców autobusów, ale warto pamiętać, że ta agresja często spowodowana jest frustracją wynikającą z postępowania innych zmotoryzowanych. Jeśli kierowca autobusu ruszając z kolejnych przystanków spotyka się regularnie z niechęcią do wpuszczenia go, to w końcu sam zaczyna postępować podobnie.
Za to życzliwość podobnie jak karma często wraca. Wyświadczysz komuś przysługę, za chwilę ktoś inny tobie ułatwi jazdę. Tego właśnie na naszych drogach najbardziej brakuje.
Polski kierowca