Zima paraliżuje Czechy i Słowację. Lepiej nie jechać
Już drugi dzień z rzędu obfite i nieustające opady śniegu paraliżują transport w Czechach. Choć w piątek sytuacja nieco się poprawiła, wciąż zamkniętych jest kilkadziesiąt szlaków drogowych. Rekordowa ilość śniegu spadła na Słowacji.
W czterech miejscach Czech - w tym na całej Wysoczyźnie (dawnym województwie igławskim) - wciąż obowiązuje stan klęski żywiołowej. W czwartek w regionie doszło do całkowitego paraliżu; nagła śnieżyca zasypała tam kilkadziesiąt dróg, i - jak podało czeskie radio - co najmniej 400 ciężarówek utknęło w zaspach na szosie łączącej Igławę ze Znojmem.
Przez noc drogowcom udało się przywrócić ruch na głównych szlakach, ale rano opady znów nasiliły się. Władze województwa zebrały sztab kryzysowy, w gotowości pozostaje specjalny wojskowy traktor gąsienicowy, który pomaga wyciągać ze śniegu zablokowane tiry.
W województwie libereckim (na północy) przez noc miejscami napadało do 30 cm mokrego śniegu. Drogi w regionie są oblodzone, przez czesko-polskie przejście graniczne Harrachov-Jakuszyce policja nie przepuszcza ciężarówek. Kierowcy skarżą się na bardzo ograniczoną widoczność.
Służby górskie w Karkonoszach wprowadziły 4. (w 5-stopniowej skali) stopień zagrożenia lawinowego i odradzają wyjścia na szlaki. Tak wysoki stan zagrożenia lawinami po raz ostatni obowiązywał w tym paśmie górskim w 2009 roku.
Już w czwartek w pobliżu Malej Upy (niedaleko Przełęczy Okraj) zeszły dwie lawiny śnieżne, które zablokowały autobus.
Śnieżyce przysporzyły też kłopotów kolejarzom; w piątek rano ze względu na zaspy z ruchu wyłączone były co najmniej cztery szlaki kolejowe. Pociągi najwcześniej ruszą w piątek po południu.
Bardzo gęsty śnieg pada na Słowacji. W Czadcy, na północnym zachodzie, w ciągu doby przybyło co najmniej 60 cm nowego śniegu. Według meteorologów opady pobiły rekord ze stycznia 1984 roku, kiedy pokrywa śnieżna w mieście wzrosła w krótkim czasie o pół metra.
W związku z opadami występują poważne problemy na słowackich drogach. Na autostradach stoją na poboczach tiry, a Słowacki Czerwony Krzyż rozdaje kierowcom ciepłe napoje i posiłki.
Największe problemy zgłaszała Bratysława, gdzie rano z powodu opadów śniegu doszło do paraliżu komunikacyjnego. Całe miasto stoi w długich korkach, autobusy nie mogą pokonać wzniesień, a służby nie nadążają z oczyszczaniem ulic i parkingów. Jak podała rzeczniczka bratysławskiego przedsiębiorstwa transportu zbiorowego, pasażerowie muszą się liczyć z co najmniej 30-minutowymi spóźnieniami.
Według meteorologów, w ciągu dnia nastąpi ocieplenie i śnieżyce przejdą w opady śniegu z deszczem i deszczu.