Wojsko w autach na baterie
W Arlington w wstanie Virginia z dużą pompą odbyło się powitanie nowego pojazdu w taborze U.S. Army.
Tym razem nie był to jednak ani wielki i ciężki cougar, jaki na dniach trafi również do polskiego kontyngentu w Afganistanie, ani nawet wielozadaniowy hummer - obiekt westchnień gubernatora Kalifornii, Arnolda Schwarzeneggera.
Nowe pojazdy należą do niezbyt popularnej w Stanach klasy NEV, którą amerykański departament transportu określa niewielkie (masa własna poniżej 1400 kg) i nie będące demonami prędkości (prędkość maksymalna w do 40 km/h) pojazdy elektryczne. W Fort Myer obyło się przekazanie sześciu pierwszych samochodzików, z 800 jakie wyleasingowało wojsko amerykańskie.
Docelowo, do 2011 roku w armii ma ich być aż cztery tysiące. Niewielkie autka służyć mają do celów logistycznych na terenie jednostek. Samochodziki potrafią rozpędzić się do prędkości ok 25 mil/h, ich zasięg wynosi 30 mil. Pełny cykl ładowania baterii trwa osiem godzin. Pojazdy produkowane są przez Global Electric Motorcars - jeden z oddziałów Chryslera.
Czyżby kolejna forma wsparcia rządowymi pieniędzmi pogrążonej w długach branży?