Wakacyjne korki
Prawie połowę wakacji mamy już za sobą. Pogoda w lipcu jest, jak każdy widzi. Raz upały, raz ulewy, wszystkiego za dużo i za intensywnie.
Dlatego siedząc za kierownicą załadowanego do granic możliwości samochodu, zastanawiamy się, jaki też to będzie urlop. Ale nim go rozpoczniemy czeka nas pakowanie. A to prawdziwa sztuka. Przed wyjazdem z domu prawie zawsze zastanawiamy się nad tym, jak, co i gdzie zapakować. W samochodzie, nawet tym największym, często brakuje miejsca. Oprócz stosu walizek i wakacyjnego ekwipunku - materacy, plażowych parasoli, kuchenek gazowych i namiotów, nasze biedne "cztery kółka" muszą jeszcze pomieścić rodzinkę, psa, kota i - co najmniej - tygodniowy zapas żywności.
Na drogach widać mnóstwo wehikułów - powolnych, z wielkim bagażnikiem na dachu i przeładowaną przyczepką. Jazda takim samochodem to udręka dla właściciela i innych kierowców. Udręka podwójna, bo eksploatacja przeładowanego auta jest droższa - znacznie wzrasta zużycie paliwa.
Później czeka nas dojazd do wybranej miejscowości. Suniemy więc spokojnie w rzędzie samochodów i podobnych do nas szczęśliwców. I często stoimy w gigantycznych korkach. Na zdjęciu zrobionym w sobotę 10-kilometrowy korek przed przełęczą Gotarda w Szwajcarii na autostradzie w stronę Włoch.
Zobacz ostatnie wydanie naszego biuletynu.