Tyle zostało z Lexusa. Właścicielka nie wiedziała, że auto skradziono

​Stołeczni policjanci odzyskali lexusa skradzionego kilka dni temu na terenie powiatu otwockiego. Co ciekawe, właścicielka dowiedziała się o kradzieży swojego samochodu już po jego odzyskaniu przez policjantów - powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. Dodał, że zatrzymano trzech mężczyzn.

Jak poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji, funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością samochodową ustalili, że w jednej z miejscowości na terenie powiatu wołomińskiego może znajdować się dziupla samochodowa. "Policjanci, po dokładnym sprawdzeniu terenu posesji i w związku z podejrzeniem, że w znajdującej się tam stodole może znajdować się skradziony pojazd, podjęli decyzję o jej sprawdzeniu" - przekazał policjant.

"W budynku zastali trzech mężczyzn, którzy demontowali skradzionego lexusa. Na widok policjantów wszyscy trzej podjęli próbę ucieczki, wcześniej rzucając na ziemię zdemontowane już części" - tłumaczył dodając, że policjanci zatrzymali trzech podejrzanych.

Wskazał, że podczas akcji funkcjonariusze zabezpieczyli samochód oraz zdemontowane już drzwi, błotniki, przednie koła i elementy wnętrza lexusa.

"Jak się okazało, właścicielka pojazdu dowiedziała się o jego kradzieży już po odzyskaniu samochodu przez policjantów. Wcześniej nie miała świadomości, że jej lexus został skradziony" - podał.

Poinformował również, że zatrzymani mężczyźni zostali przewiezieni do Komendy Stołecznej Policji, gdzie usłyszeli zarzut paserstwa. "Wszyscy zostali objęci policyjnym dozorem. Jeden z nich trafił do zakładu karnego z uwagi na ciążący na nim wcześniejszy wyrok 6 miesięcy więzienia również za paserstwo" - dodał.

Za zarzucany czyn może grozić do pięciu lat więzienia. 

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy