Tusk mógł powiedzieć: zróbmy nowe auto w FSO

Premier Donald Tusk przygotowuje się do wygłoszenia expose. Już drugiego w swojej karierze politycznej. Czy poświęci w nim trochę uwagi oczekiwaniom i problemom zmotoryzowanych Polaków?

Nie wiadomo. W sejmowym wystąpieniu, początkującym poprzednią kadencję, tego nie uczynił. Chcąc niejako wyręczyć szefa rządu, a także mu pomóc, sami przygotowaliśmy wspomnianą część expose, tak jak mogłaby ona naszym zdaniem wyglądać...

Szanowni rodacy!

Zwracam się teraz do wielomilionowej rzeszy właścicieli samochodów i kierowców. Czuję się jednym z Was. Też mam przecież prawo jazdy i od czasu do czasu z niego korzystam, choć z oczywistych powodów nie tak często jak kiedyś. Rozumiem jednak problemy, które gnębią zmotoryzowanych, myślę, że znam również ich oczekiwania. Obiecuję, że zrobię wszystko, by je spełnić.

Reklama

Zacznę od dróg. Chyba nikt, kto często jeździ autem po kraju, nie zaprzeczy, iż hasło wyborcze Platformy Obywatelskiej - "Polska w budowie" - nie jest czczą gadaniną. Buduje się naprawdę dużo, choć z pewnością nie tak dużo, i nie tak szybko, jak tego chcielibyśmy. Jednym z najważniejszych zadań mojego rządu w obecnej kadencji będzie dokończenie budowy podstawowej sieci nowoczesnych, bezpiecznych, godnych XXI wieku dróg, łączących główne miasta w Polsce. Tak, aby mieszkaniec Wrocławia nie myślał z przerażeniem o czekającej go podróży samochodem do Warszawy, a nazwa "zakopianka" przestała kojarzyć się z wielogodzinnym tkwieniem w korkach.

W pierwszym kwartale przedstawimy ostateczny, realny program budowy autostrad i dróg ekspresowych z podaniem źródeł finansowania i dokładnego harmonogramu jego realizacji. To będzie nasz absolutny priorytet na najbliższe lata i nawet najgłębszy światowy kryzys gospodarczy nie może nam przeszkodzić w urzeczywistnieniu tych planów. Proszę mi wierzyć - jesteśmy naprawdę zdeterminowani.

(krótka przerwa na spodziewane oklaski)

Wprowadzimy ustawowe zapisy, gwarantujące, że ani jedna złotówka z puli przeznaczonej na budowę dróg nie zostanie wydana na inne cele.

Równolegle z budową dróg szybkiego ruchu będziemy modernizować te dla nich alternatywne, a także drogi lokalne. Stworzymy specjalny fundusz, wspierający remonty ulic w miastach.

Wprowadzimy zmiany w prawie o zamówieniach publicznych, tak by uniknąć sytuacji, że inwestycje drogowe są realizowane przez firmy bez odpowiedniego doświadczenia i potencjału, czy dziwne, tworzone ad hoc konsorcja, o których z góry wiadomo, że nie poradzą sobie ze stojącymi przed nimi zadaniami. Tacy wykonawcy będą eliminowani już w pierwszej fazie przetargów. Dopiero w drugim etapie podstawowym kryterium stanie się cena proponowana przez oferenta. Niech wygrywają najtańsi, ale najtańsi z najlepszych! Nie stać nas na zatrudnianie partaczy.

Jednocześnie radykalnie wydłużymy okres odpowiedzialności wykonawców za ich dzieło. Nie widzę żadnych racjonalnych powodów, dla których gwarancja na nowe drogi jest krótsza niż na wiele jeżdżących po tych drogach samochodów.

W ramach nowej, rozszerzonej rękojmi, wykonawca nie tylko będzie musiał usunąć wszelkie niedoróbki, ale także zrekompensować finansowo wycenione przez biegłych straty, wynikłe z ponownego zamknięcia drogi lub ograniczenia na niej ruchu.

Powyższe zmiany powinny doprowadzić do zaostrzenia nadzoru technologicznego, wzrostu dyscypliny i lepszej ochrony placów budów przed plagą kradzieży, która obecnie skutkuje m.in. karygodną podmianą stosowanych do konstrukcji dróg materiałów.

Obok wielkich celów stawiamy sobie również te mniejsze, ale jakże ważne dla naszego codziennego życia. Wydajemy zdecydowaną wojnę dziurom w jezdniach. To wstyd, by w europejskim kraju stan tak wielu dróg i ulic przypominał trakty z czasów Średniowiecza. 10 proc. funduszy drogowych będzie przeznaczanych na bieżące naprawy nawierzchni, dokonywane jednak z sensem, skutecznymi, zapewniającymi trwały efekt metodami. Koniec z prowizorką. Z polskiego krajobrazu musi zniknąć widok ekip w pomarańczowych kamizelkach, łatających dziury rozprowadzaną łopatami masą asfaltopodobną.

(łyk wody, możliwe oklaski)

Następnym ważnym zadaniem w rozpoczynającej się właśnie drugiej kadencji rządu będzie wyraźna poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach. Nie chcemy, by te działania sprowadzały się do stawiania kolejnych fotoradarów, znaków ograniczających prędkość pojazdów, do kupowania nowych radiowozów z wideorejestratorami czy wydawania pieniędzy na wątpliwe akcje propagandowe.

Wiadomo na przykład, że znaczną grupę wśród ofiar wypadków drogowych stanowią piesi. Będziemy budowali chodniki - wszędzie tam, gdzie ich wciąż brakuje - i bezpieczne przejścia dla pieszych, w najbardziej ruchliwych miejscach w formie kładek lub tuneli. Wprowadzimy przepis, nakazujący umieszczanie w sprzedawanej odzieży elementów odblaskowych. Zaostrzymy kary nakładane na pieszych, stwarzających zagrożenie na drogach: nietrzeźwych, wkraczających na jezdnie w niedozwolonych miejscach itp.

Zintensyfikujemy walkę z plagą pijaństwa za kierownicą. Kierowca przyłapany na prowadzeniu pojazdu pod wpływem alkoholu będzie karany nie tylko utratą prawa jazdy, grzywną i karą pozbawienia wolności, dziś, jak wiemy, najczęściej zawieszaną, ale także zostanie zobowiązany do wykonywania długotrwałej, nieodpłatnej pracy na rzecz lokalnego środowiska - czyszczenia rowów odwadniających drogi, przeprowadzania dzieci przez jezdnie w pobliżu szkół, czy pomoc osobom, które stały się niepełnosprawne wskutek wypadków komunikacyjnych. Recydywiści oraz ci, którzy pomimo odebrania im prawa jazdy nie zrezygnowali z prowadzenia pojazdów, będą obligatoryjnie co najmniej na pół roku trafiali do więzienia.

Do zmniejszenia liczby ofiar na drogach powinna przyczynić się także masowa budowa bezkolizyjnych ścieżek rowerowych, wspierana z budżetu państwa w ramach akcji "Bicykl", którą zainaugurujemy już na wiosnę.

To nasz plan działania na najbliższe miesiące i lata, choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że dla poprawy bezpieczeństwa najważniejsza jest wspomniana na wstępie budowa nowoczesnych dróg i remontowanie tych już istniejących.

Szanowni Państwo!

Najwyższy czas, aby państwo polskie przestało traktować zmotoryzowanych jak dojne krowy i nakładać na nich coraz to nowe daniny. Doskonale wiem, że w dzisiejszych czasach samochód nie jest przedmiotem zbytku i wyznacznikiem zamożności. Dla ogromnej większości Polaków to nie żaden luksus, lecz element warunkujący normalne życie czy wręcz narzędzie pracy. Zobowiązałem ministra finansów do przeanalizowania w ciągu trzech miesięcy wszystkich podatków obciążających zmotoryzowanych w tym również tych, wpływających na ceny paliw. Moim marzeniem jest, by benzyna w Polsce kosztowała tyle, co w Stanach Zjednoczonych. Niestety, jest to nierealne, ze względu na potrzeby budżetu, ale także z powodu przepisów Unii Europejskiej. Wcale to jednak nie oznacza, że niemożliwe są pewne, istotne ruchy cen w dół.

Analiza, o której mówiłem, ma objąć również problem opodatkowania przedsiębiorców. Trzeba raz na zawsze skończyć z żenującym zamieszaniem wokół tzw. kratek w samochodach osobowych, z absurdalnymi przepisami, skłaniającymi do przekształcania luksusowych limuzyn w pseudociężarówki. Z drugiej strony, każdy przedsiębiorca powinien mieć prawo do odliczania całego podatku VAT zarówno przy kupnie pojazdów rzeczywiście wykorzystywanych w działalności gospodarczej, jak i przy zakupie paliwa zużywanego przez te samochody.

(krótka przerwa na zaczerpnięcie głębszego oddechu)

Polska ma jeden z najstarszych w Europie parków samochodowych. Będziemy dążyli do zmiany tej sytuacji przez tamowanie importu najstarszych, najbardziej wyeksploatowanych pojazdów używanych z jednoczesnym wprowadzeniem instrumentów finansowych, zachęcających do kupowania samochodów fabrycznie nowych.

W 2012 r. zostaną wprowadzone - wzorem innych państw - specjalne ulgi podatkowe dla nabywców pojazdów szczególnie przyjaznych środowisku naturalnemu: elektrycznych i hybrydowych.

Wysoka Izbo!

Na koniec tej części mojego expose pragnę poinformować, że już jutro podpiszę decyzję, powierzającą wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi misję skompletowania zespołu, złożonego z najzdolniejszych polskich inżynierów i plastyków, także tych, którzy dzisiaj pracują za granicą. Zadaniem tej grupy będzie skonstruowanie i wdrożenie do produkcji w warszawskiej FSO pierwszego od wielu lat nowego, polskiego, popularnego samochodu osobowego. Trawestując znane słowa poety: "Niechaj narodowie wżdy postronne znają, iż Polacy nie gęsi i swe auto mają"!

(prawdopodobne długotrwałe oklaski, przeradzające się w owację na stojąco)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy