Testujemy używane: xantia
Są na świecie marki, które większość z nas omija szerokim łukiem. Dlaczego? Wszystko to za sprawą stereotypów.
Citroen od lat uważany jest za awangardową i drogą w utrzymaniu markę. Także trwałość tych samochodów ogólnie uważana jest za niską. Ciekawą sprawą jest jednak to, że opinie takie głoszą przeważnie ludzie, którzy w swojej motoryzacyjnej karierze nigdy nie mieli do czynienia z produktami rodem z Francji.
Na szczęście każdy kij ma dwa końce i dlatego też dysponując kwotą około 10 tys. złotych można stać szczęśliwym posiadaczem przestronnego pojazdu z bogatym wyposażeniem i obrzydliwie wręcz komfortowym zawieszeniem hydropneumatycznym. Brzmi kusząco?
Nadwozie
Prawdziwi cytryniarze na pewno będą zawiedzeni. W nadwoziu nie znajdziemy nic z kosmicznych kształtów CXa czy też XMa. Xantia jest, bowiem znacznie bardziej stonowanym samochodem. Tutaj Citroen postawił przede wszystkim na elegancję. Lekka linia i doskonale dobrane proporcje zdradzają, że projektem nadwozia zajmował się nie byle, kto. Auto zawdzięcza swój kształt specjalistom z dobrze znanej włoskiej firmy Bertone. Włosi po raz kolejny udowodnili, że oprócz spaghetti i pizzy ich narodową specjalnością jest tworzenie pięknych samochodów o ponadczasowych liniach.
Xantia jest nie tylko ładna, ale także funkcjonalna. Nadwozie ilością miejsca bije na głowę większość konkurentów z klasy średniej. Podróż, nawet w komplecie pasażerów nie jest, więc żadnym wyzwaniem. W ten obraz wpisuje się także bagażnik dysponujący aż 480 litrami pojemności.
Wnętrze
Gdyby nie znikoma ilość schowków, można by uznać, że wnętrze Xantii jest wzorem przestronności. Ilość miejsca zarówno z przodu jak i z tyłu zadowoli nawet najbardziej wybrednych. Także fotele znakomicie współgrają z komfortowym obrazem auta. Są wygodne i dobrze wyprofilowane, a przy tym zapewniają wystarczający poziom trzymania bocznego. Środek wykończony jest dobrej jakości materiałami. Jak to we Francuzie - plastiki są miękkie i przyjemne w dotyku a z wszech stron otacza nas morze grubego i ciepłego weluru. Producent zadbał także o wyposażenie. Elektryczne sterowane szyby i szyberdach należą praktycznie do standardu, tak samo jak roleta tylnej szyby zapobiegająca nadmiernemu nagrzewaniu się wnętrza.
Silniki
Do napędu Xantii stosowano szeroką paletę jednostek napędowych. Większość z nich, jak np. jednostka o pojemności 1600 ccm jest nieco za słaba, jak na auto tej wielkości. Godnymi uwagi są natomiast silniki 1,8 i 2,0 a zwłaszcza te z nich, które wyposażono w szesnastozaworowe głowice. Testowany egzemplarz wyposażony był w motor 1,8 16V. Xantia z tym silnikiem może poszczycić się sprintem do setki na poziomie 10,8 sekundy, oraz prędkością maksymalna przekraczającą 200 km/h.
Są to jednak "suche" dane techniczne, prawdziwa zaleta tego silnika leży gdzie indziej. Przyjemność z jazdy zapewnia, bowiem dość wysoki moment obrotowy dostępny już od niskiego zakresu obrotów. Dzięki takiej charakterystyce jednostki napędowej nie ma konieczności częstego sięgania do lewarka zmiany biegów. Niestety spalanie nie należy do najmocniejszych stron auta. Na przejechanie "setki" Xantia potrzebuje średnio od 8,5 do 9,5 litra PB95
Mówiąc o silnikach nie sposób nie wspomnieć o jednostkach wysokoprężnych. W tym modelu Citroen stosował kilka, niemniej jednak moim zdaniem najbardziej wart uwagi jest - 2,1 12TD. Jest to znana z XMa jednostka napędowa wyposażona w turbinę i głowicę o 12 zaworach. Moc 109 koni i duży moment obrotowy, pozwala jeździć autem naprawdę dynamicznie a przy tym nadspodziewanie oszczędnie - w warunkach miejskich ok. 8 litrów/100 km. Oczywiście mniejsze silniki Diesla o pojemnościach 1,9 l zadowalają się jeszcze mniejszym zużyciem paliwa, są przy tym jednak zdecydowanie bardziej ociężałe i mniej kulturalne.
Wrażenie z jazdy
Niewątpliwie prowadzenie Xantii należy do jednej z mocniejszych stron samochodu. Hasło reklamowe Citroena "polubisz każdą drogę" nie wzięło się, bowiem znikąd. Dzięki hydropneumatycznemu zawieszeniu podróżujący mogą zapomnieć o przerażającym stanie polskich dróg i delektować się nieosiągalnym dla innych komfortem. Zawieszenie hydropneumatycznie zapewnia także stały prześwit, niezależnie, z jakim obciążeniem samochód się porusza.
Kolejnym plusem Xantii jest także fenomenalne prowadzenie auta podczas szybko pokonywanych zakrętów. W czasie slalomów można odnieść wrażenie, że jedziemy jednym z produktów BMW a nie Citroena. Wszystko to za sprawą konstrukcji tylnego zawieszenia, które dla poprawienia właściwości jezdnych wyposażono w samoskrętną oś. Zmniejszono w ten sposób naturalne skłonności przednionapędowego samochodu do podsterowności. Co więcej, jeśli nieco przesadzimy auto potrafi "wyjechać tyłem" z zakrętu. Oczywiście dla jednych jest to wadą dla innych zaletą, jednak przy odrobinie wprawy nawet ciasne zakręty możemy pokonywać bardzo szybko i z dużą dozą przyjemności.
Niestety bilans zawsze musi wyjść na zero i także w wypadku tego samochodu nie sposób nie dostrzec pewnych wad. Największą i zarazem najczęściej odczuwalną jest fatalny promień zawracania wynoszący prawie 12 metrów. Mniej zwrotny jest chyba tylko pancernik "Patiomkin", więc parkowanie Xantią w zatłoczonych uliczkach wymaga dużej wprawy. Niezbędne jest także ogromne wyczucie, zwłaszcza podczas parkowania tyłem. Niestety ładnie komponujące się z resztą nadwozia szerokie słupki tylne bardzo ograniczają widoczność.
Podsumowując...
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Wbrew obiegowym opiniom, zawieszenie hydropneumatyczne jest trwałe i nie nastręcza większych problemów. Należy jedynie dbać o okresową wymianę płynu (LHM) w układzie, oraz w razie konieczności nabić lub wymienić tzw "gruchy". Są to metalowe kule, w których za specjalną membraną znajduje się azot odpowiedzialny za tłumienie nierówności. Z biegiem lat gaz ucieka i konieczne staje się jego uzupełnienie. Koszt takiej zabawy nie jest jednak wielki - przeważnie ok. 30 zł (dla porównania nowa kula kosztuje grubo ponad 200).
Xantia, co wielu pewne zdziwi jest autem niezawodnym. Oczywiście od czasu do czasu może zaskoczyć np. małym wyciekiem ze skrzyni lub silnika, czy awarią jakiegoś czujnika. Słabą stroną tych pojazdów są też np. łączniki stabilizatora, które potrafią stukać już po kilku tys. km. Na szczęście to wszystko. Potwierdzają to także badania ekspertów. W raporcie DEKRY obejmującym auta 6 i 7 letnie Xantia uplasowała się na 41 miejscu przed min: Audi A4, Audi A6, BMW 3 czy VW Passatem.
Citroen nie zapomniał także o kwestii bezpieczeństwa. Większość aut dostępnych na naszym rynku posiada poduszki powietrzne oraz układ ABS.
Jeżdżąc Xantią należy jednak pamiętać, że nie jest to zwykły samochód. Nie każdy wie, że np. hamulec ręczny działa na przednie koła, a wspomaganie kierownicy, hamulców oraz zawieszenie są ze sobą połączone jednym układem hydraulicznym.
Podsumowując Xantia wydaje się być dobrą propozycją dla osób szukających dużego, wygodnego auta. Samochód jest bardzo komfortowy i daje sporą przyjemność z jazdy nie będąc przy tym wulgarnym i ostentacyjnym. Po prostu ładne i relatywnie tanie auto dla osób ceniących wygodę i anonimowość.
Paweł Rygas