Robert Kubica jest na Azorach. Po pierwszym dniu wygrywa

Robert Kubica prowadzi po pierwszym dniu samochodowego Rajdu Azorów, czwartej rundy mistrzostw Europy.

Fot. Eryk Mełgwa
Fot. Eryk MełgwaInformacja prasowa (moto)

Jadący z pilotem Maciejem Baranem były kierowca Formuły 1 po czterech odcinkach wyprzedza Czecha Jana Kopecky'ego o blisko 10 s.

W pierwszym dniu imprezy, odbywającej się na wyspie San Miguel w archipelagu Azorów, zaplanowano cztery odcinki specjalne w tym tzw. superoes, w którym kierowcy startowali parami.

Fatalna pogoda, ulewny deszcz i mgła spowodowały, że organizatorzy zmuszeni byli skrócić trasę, omijając najbardziej niebezpieczne fragmenty. W efekcie kierowcy pokonali trzy krótkie odcinki i różnice w czołówce są minimalne.

Kubica radził sobie na szutrowych, mokrych i śliskich trasach znakomicie, uzyskując najlepsze czasy przejazdu. Wyższość nad konkurentami potwierdził na ostatnim w czwartek 2-kilometrowym, pokazowym OS, gdzie pojechał najszybciej, pokonując o niespełna sekundę lidera mistrzostw Europy - Kopecky'ego.

Po pierwszym dniu Robert Kubica wyprzedza Czecha o 9,7 s i Portugalczyka Ricardo Mourę o 10,5 s. Na mecie polski kierowca, którego udział w Rajdzie Azorów budzi wśród lokalnych kibiców ogromne zainteresowanie. Nie był zbyt rozmowny. Powiedział krótko, że było bardzo ślisko i starał się jechać pewnie, bez nadmiernego ryzyka.

Licznie zgromadzeni przy stanowisku serwisowym Citroena widzowie byli nieco rozczarowani, bowiem Kubica nie zjawił się tam, lecz prosto z mety pojechał do hotelu. Zgodnie z regulaminem mistrzostw Europy przed rozpoczęciem rywalizacji, w czwartek rano dziesięciu zawodników z tak zwanej listy priorytetowej walczyło o prawo wyboru pozycji na starcie.

Kwalifikacje wygrał Kubica i postanowił ruszyć na trasę jako dziesiąty. Na szutrowych trasach zawodnicy otwierający rajd mają bowiem znacznie trudniejsze zadanie "zamiatając" drogę i wyrzucając z niej drobny żwir i piasek.

Udział w rajdzie na wyspie oddalonej od wybrzeży półwyspu Iberyjskiego o półtora tysiąca kilometrów jest dla kierowców i ekip serwisowych poważnym wyzwaniem logistycznym. Na dodatek wystąpiło dodatkowe, poważne utrudnienie, bowiem zastrajkowali pracownicy linii lotniczych SATA, które obsługują 80 procent komunikacji ze stałym lądem.

Lotnisko w Ponta Delgada, noszące imię Jana Pawła II wyglądało jak wymarłe, a w czwartek przyleciał na wyspę z Lizbony tylko jeden samolot. Zerwanie połączeń lotniczych najmocniej dotknęło trzykrotnego mistrza Polski, Francuza Briana Bouffiera, który bezskutecznie czekał na dostarczenie części niezbędnych do naprawy jego auta. W efekcie lubiany w Polsce francuski kierowca musiał zrezygnować ze startu.

W piątek, w drugim dniu rajdu, na kierowców czeka osiem znacznie dłuższych odcinków specjalnych. Dwa z nich będą miały ponad 23 kilometry długości i zapewne różnice czasowe będą wyraźniejsze niż w czwartek. Prognozy pogody nie są nadal optymistyczne, znów możliwe są opady, nad wyspą wiszą chmury, a rano wystąpić mogą mgły.

W czwartek podczas kwalifikacji mgła była momentami tak gęsta, że ograniczała widoczność do kilkunastu metrów.

Relację na żywo z jednego z najciekawszych odcinków rajdu obejrzeć będzie można w piątek w stacji Eurosport.

Wyniki po pierwszym dniu:

1. Robert Kubica (Polska - Citroen DS3 RRC) - 11.13,5

2. Jan Kopecky (Czechy - Skoda Fabia S2000) strata 9,7

3. Ricardo Moura (Portugalia - Skoda Fabia S2000) 10,

4. Craig Breen (Irlandia - Peugeot 207 S2000) 11,

5. Bernardo Sousa (Portugalia - Ford Fiesta RRC) 13,

6. Jeremi Ancian (Francja - Peugeot 207 S2000) 18,9

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas