”Przeklęty kilometr”. Nad tym miejscem na autostradzie A4 ciąży fatum?

Ponad 160 razy w ostatnich trzech latach strażacy z Tarnowa wyjeżdżali do kolizji i wypadków na 505 km autostrady A4. Wśród kierowców korzystających z CB-Radia usłyszeć można o "przeklętym kilometrze". Czy za zdarzenia w tym miejscu odpowiada wadliwie zaprojektowana lub wykonana jezdnia?

"Wzięliśmy pod lupę rok 2019, 20 i 21. W tym czasie odnotowaliśmy tam siedem wypadków drogowych, w których trzy osoby poniosły śmierć. Miało tam również miejsce 156 kolizji drogowych" - powiedział Radiu Kraków Sebastian Bąk, naczelnik tarnowskiej drogówki.

Wtóruje mu też Marcin Opała z tarnowskiej straży pożarnej.

505 kilometr autostrady A4 przebiega między miejscowościami Zaczarnie i Nowa Jastrząbka (województwo małopolskie). Według części kierowców przyczyną złej sławy 505 kilometra może być wadliwie wykonana lub zaprojektowana droga. W ich opinii, w czasie opadów w tym miejscu spodziewać się można stojącej wody, co w połączeniu z autostradowymi prędkościami skutkuje aquaplaningiem. W efekcie często dochodzi do poślizgów, co kończy się "spotkaniami" z pobliskim nasypem, barierką lub - co gorsza - innymi pojazdami.

Reklama

Fatum 505 kilometra autostrady A4

Ostatni z "widowiskowych" wypadków miał miejsce 18 czerwca. Jak informowała tarnowska policja - około godziny 3:15 do Centrum Ratunkowego wpłynęło powiadomienie z samochodowego systemu pojazdu marki Skoda, o wypadku drogowym, który miał mieć miejsce w rejonie Brzozówki. Na miejsce zostały skierowane służby ratunkowe straży pożarnej oraz policjanci ruchu drogowego tarnowskiej komendy. Strażacy znaleźli na miejscu kompletnie rozbitą Skodę Superb, której kierowca zjechał z drogi, przebił ogrodzenie i uderzył w drzewo. 35-letni kierowca auta, w ciężkim stanie, przetransportowany został do tarnowskiego szpitala.

505 km A4 jak "Zakręt mistrzów"?

W oczach okolicznych mieszkańców 505. kilometr autostrady cieszy się już podobną sławą, co "Zakręt Mistrzów" na Drogowej Trasie Średnicowej w Rudzie Śląskiej. Według policyjnych rachunków, w ostatnich czterech latach doszło na nim do ponad 240 różnego rodzaju zdarzeń. Również w tym przypadku kierowcy narzekali na złudny profil i - przy okazji niemal każdego deszczowego dnia - kręcili tam widowiskowe piruety. Skutecznym rozwiązaniem okazał się dopiero montaż fotoradaru, który uruchomiono w początku marca bieżącego roku.

Nie mogąc doprosić się o urządzenie w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego, władze miasta postanowiły same go zakupić i przekazac we władanie GITD. Wybór padł na najnowszy Fotorapid PRO, produkcji polskiej firmy ZURAD. To pierwszy tego typu fotoradar śledzący zamontowany na terenie naszego kraju.

Czy podobne rozwiązanie przyniosłoby efekt na feralnym 505 km autostrady A4? Radio Kraków informuje, że już kilka lat temu policja apelowała do GDDKiA o umieszczenie w tym miejscu dodatkowej tablicy ostrzegającej o warunkach na drodze. Niestety - do tej pory postulat policji nie został spełniony.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy