Potrąciła trzy osoby. Dwie nie żyją. Nie hamowała

Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym usłyszała w piątek 31-letnia kobieta, która dzień wcześniej potrąciła autem w Piekarach Śląskich dwoje dzieci i ich babcię.

Trzylatka zginęła na miejscu, 66-letnia kobieta zmarła krótko po wypadku.

Stan sześcioletniego chłopca przewiezionego do szpitala pediatrycznego w Chorzowie jest poważny, ale stabilny.

Według policjantów, trudno zrozumieć dlaczego cała trójka została potrącona przez fiata seicento. Kierująca nim kobieta była trzeźwa. "Nie potrafimy wyjaśnić, dlaczego to się stało" - powiedział oficer prasowy piekarskiej policji, asp. sztabowy Rafał Jankowski.

Jak wyjaśnił, choć nie zostało to jednoznacznie potwierdzone, wszystko wskazuje, że babcia przechodząca z dziećmi przez ul. Oświęcimską w Piekarach szła przez pasy, a na pewno cała trójka znajdowała się w ich bezpośrednim pobliżu.

Reklama

Policjant dodał, że ulica jest w tym miejscu szeroka, a poszkodowani przechodzili przez nią z lewej strony nadjeżdżającego samochodu. "Oni przeszli przez pas ruchu w drugą stronę, prawie schodzili już z jezdni" - zaznaczył policjant.

"Oglądaliśmy nagranie z miejskiego monitoringu, na którym widać, jak babcia z dziećmi wchodzą na przejście, potem kamera obraca się i nie widać samego momentu wypadku. Gdy kamera wraca, już leżą na asfalcie" - dodał Jankowski.

Wiadomo już, że samego wypadku nikt bezpośrednio nie widział. Jeden ze świadków, który był w pobliżu, mówił że nie słyszał dźwięku hamowania, a tylko odgłos uderzenia. Zbadane przez policjantów ślady opon na asfalcie wskazują, że samochód hamował już za pasami.

31-letnia kierująca seicento, jechała nim sama. W piątek kobieta stanęła przed prokuratorem w piekarskim ośrodku zamiejscowym prokuratury w Tarnowskich Górach. Za spowodowanie wypadku, wskutek którego zginęli ludzie, może jej grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy