O tym, jak przechytrzyć samochodowego złodzieja

Cena nie ma największego wpływu na skuteczność systemu antykradzieżowego. Najbardziej liczy się zaskoczenie, które zgotujemy złodziejowi.

Fabryczne immobilisery czy alarmy świetnie się sprawdzają w jednej roli: pozwalają na spełnienie wymogów ubezpieczycieli. Jako faktyczna ochrona wypadają gorzej. "Zawodowi" złodzieje mają takie układy doskonale rozpracowane - podłączają własny komputer, który pozwala obejść fabryczną elektronikę i odjeżdżają autem, jak swoim.

Ale właśnie w tym tkwi szansa na przechytrzenie złodzieja. Kradzież przebiega zwykle według przećwiczonych procedur. Gdy sytuacja robi się nietypowa - samochód nie daje się uruchomić albo alarm nie przestaje wyć - mało kto będzie główkował nad rozwiązaniem problemu. Raczej rzuci się do ucieczki.

Reklama

Skryta ochrona

Właśnie takie zamieszanie mają wprowadzać dodatkowe systemy ochrony. Wynika stąd podstawowy wymóg, jaki się im stawia: muszą być jak najlepiej ukryte. Wszelkie podłączenia nie mogą rzucać się w oczy, dodatkowe wiązki przewodów powinny wyglądać jak seryjne. Nie mówiąc już o podstawowych elementach, takich jak centralki czy syreny - najlepiej, gdyby po podniesieniu maski nie było po nich śladu.

To dlatego koszt zabezpieczenia nie jest bezwzględnym wyznacznikiem skuteczności ochrony. Co z tego, że zamontujemy alarm za kilka tysięcy złotych, skoro "fachowiec" od razu go zauważy i rozmontuje? Z drugiej strony, dobrze ukryty immobiliser za kilkaset złotych może unieruchomić auto na dobre. Niezwykle ważna jest także dokładność montażu - unieruchomiony ma być złodziej, a nie właściciel auta.

Robota dla zawodowców

A te urządzenia miewają nieprzyjemną właściwość odmawiania posłuszeństwa w najmniej odpowiednim momencie. Zwarcia na łączach i przypadkowe impulsy mogą sprawić więcej kłopotów, niż kradzież. Montaż zabezpieczeń elektronicznych trzeba zlecić fachowcom. Podpowiadamy, jakie urządzenia wziąć pod uwagę:

I. IMMOBILISER

Takie urządzenia zabezpieczają samochód poprzez rozłączenie obwodów instalacji elektrycznej (najczęściej dwóch), uniemożliwiając rozruch silnika. Połączenie obwodów jest możliwe na kilka sposobów.

Ukryte wyłączniki

Niewielki przycisk może być ukryty niemal wszędzie. Do rozłączenia blokady można też wykorzystać fabryczne przyciski (np. elektrycznych szyb). Dla właściciela szybko stanie się to rutynową czynnością, dla złodzieja może być trudne do odgadnięcia.

Cena: do 200 zł

Klawiatury

Rozbrojenie blokady następuje po wpisaniu wcześniej zaprogramowanego kodu z klawiatury. Nawet dwu-, trzycyfrowe liczby stają się skutecznym szyfrem.

Cena: ok. 400 zł

Transpondery

Połączenie obwodów następuje po umieszczeniu specjalnego breloczka w ustalonym miejscu, w tzw. pętli elektromagnetycznej. Lepiej takiego breloczka nie trzymać razem z kluczami od auta - w razie ich kradzieży samochód nadal będzie chroniony. Wcześniej stosowano "pastylki" wymagające jednak bezpośredniego kontaktu z odpowiednim czujnikiem. Teraz odchodzi się od tego rozwiązania, stwarzało bowiem zbyt wiele kłopotów, było podatne na zanieczyszczenia, często coś "nie stykało" i nie dawało się rozłączyć.

Cena: ok. 700 zł

Bluetooth

System automatycznie się rozbraja po sparowaniu z telefonem kierowcy. I to niejednym - urządzenia tego typu obsługują nawet 5 aparatów.

Cena: ok. 800 zł

Biometryczne

Uruchomienie auta staje się możliwe po rozpoznaniu wzoru linii papilarnych właściciela. System reaguje na charakterystyczne punkty przecięcia tych linii, a nie ogólny obraz, przeszkodą nie będą więc np. skaleczenia czy blizny. Urządzenie bada także temperaturę i puls - palec bez jego właściciela będzie więc bezużyteczny.

Cena: ok. 1400 zł

Antynapady

To specyficzny rodzaj immobilisera. Chroni przed siłowym wyrzuceniem z auta - blokada jest aktywowana po włączeniu zapłonu, a wyzwalana po otwarciu drzwi. Można ją rozłączyć ukrytym przyciskiem. Jeśli tego nie zrobimy, po kilkudziesięciu sekundach wyłącza się silnik. Chyba z powodu troski o nerwy złodziei, taki typ blokady formalnie jest zakazany. Nieformalnie ciągle się go montuje.

Cena: ok. 500 zł.

II. ALARMY

Bronią przed niepowołanym dostępem do wnętrza. Podłączane są więc przede wszystkim pod czujniki otwarcia pokryw - drzwi, maski i klapy bagażnika. Unika się montowania dodatkowych, niefabrycznych czujników, zwłaszcza w autach wyposażonych w szynę CAN (urządzenia elektryczne spięte są w coś w rodzaju sieci komputerowej) - centralka alarmu zostaje zaprogramowana na reakcję na odpowiednie kody np. otwarcia drzwi.

Takie urządzenia wymagają specyficznej wiedzy i doświadczenia podczas montażu, jednak pozwalają na lepsze ukrycie centralki alarmu - do sieci można wpiąć się niemal w dowolnym miejscu, ze znalezieniem zasilania też nie powinno być problemu. Do większości alarmów oferowane są specjalne przystawki, pozwalające na współpracę z cyfrową magistralą CAN.

Typowe alarmy sygnalizują niedomknięcie drzwi po włączeniu alarmu, a także automatycznie uzbrajają się po przypadkowym wyłączeniu, np. takim, po którym nie zostają otwarte drzwi kierowcy. Zwykle występuje też funkcja "panic", pozwalająca na włączenie syreny w razie zauważenia niebezpieczeństwa. Najczęściej można też aktywować funkcję automatycznego zamykania zamka na czas jazdy. Dodatkowe funkcje alarmów to automatyczne domykanie szyb i szyberdachu oraz moduł antynapadowy.

No i wreszcie alarmy mogą pełnić rolę dodatkowych immobiliserów, rozłączających obwody potrzebne do uruchomienia silnika. Odchodzi się za to od wykorzystywania dodatkowych czujników, np. ruchu we wnętrzu. Wprowadzały one bowiem niepotrzebne zakłócenia i powodowały nieuzasadnione alarmy.

Aktywacja

Coraz popularniejsze są alarmy bezpilotowe, włączane poprzez fabryczny sterownik centralnego zamka. Unika się w ten sposób przypadkowych włączeń przy wchodzeniu do auta. Podstawowe alarmy aktywuje się dodatkowymi pilotami, które sterują także centralnym zamkiem.

Syreny

Firmy ubezpieczeniowe wymagają, aby syreny posiadały własne, niezależne zasilanie. Ma to chronić przed wyłączeniem poprzez przecięcie przewodu zasilającego. Wbrew pozorom, takie rozwiązanie jest właśnie proste do unieszkodliwienia. Syrena musi znajdować się wtedy "na wierzchu", aby była możliwość ręcznego wyłączenia, np. podczas odłączenia akumulatora w serwisie.

Zabezpieczone jest to zwykle marnym kluczykiem. Unieszkodliwienie takiego urządzenia jest więc niezwykle proste - dźwięk można albo błyskawicznie wytłumić, np. wstrzykując zwykłą piankę montażową, albo wyłączyć syrenkę przez wyłamanie delikatnej blokady. Natomiast syrenę zasilaną z instalacji auta można umieścić w takim miejscu, aby dostęp do niej był mocno utrudniony, co może uniemożliwić jej zniszczenie.

Koszty

Zależą głównie od dodatkowych funkcji. Ceny: 600-1200 zł.

III. MONITORING

Jeszcze parę lat temu systemy umożliwiające namierzanie pozycji auta kosztowały kilka tysięcy złotych. Teraz ceny wyraźnie spadły. Prostsze rozwiązania opierają się na usługach świadczonych przez operatorów komórkowych, zaawansowane wykorzystują system GPS.

Powiadamianie SMS

W samochodzie montuje się (a raczej ukrywa), niewielką antenę i moduł GSM, do którego instaluje się kartę SIM dowolnego operatora. Co za tym idzie, korzystanie z systemu wymaga albo opłacania abonamentu (wystarczy najtańsza taryfa), albo zakupu karty pre-paid.

Po aktywacji alarmu, na zaprogramowany numer, wysyłany jest SMS z powiadomieniem o zdarzeniu. System działa również w garażach podziemnych, gdyż przy wysyłaniu SMS-a parametry sieci nie odgrywają tak ważnego znaczenia, jak przy połączeniu głosowym. Pozycja samochodu może zostać namierzona poprzez lokalizację nadajnika GSM.

Cena: od 750 zł

Przystawka GPS

Po dołączeniu modułu GPS, kierowca za pomocą SMS-a zostaje poinformowany o współrzędnych geograficznych auta i jego aktualnej prędkości. Można także otrzymać wizualizację pozycji auta na mapie Google. Cena: ok. 500 zł

Dozór satelitarny

Funkcję stałego monitoringu pojazdu oferuje wiele firm, głównie ochroniarskich i flotowych. Wymagany jest montaż zestawu GSM plus GPS (jednorazowa opłata), później opłacamy miesięczny abonament za nadzór. Po namierzeniu skradzionego auta na miejsce wysyłana jest załoga interwencyjna, informowana jest też policja. Zwykle prowadzi się obserwację auta, aby przy jego odzyskaniu "wpadła" cała szajka.

Cena: ok. 1000-1500 zł plus ok. 100 zł/mies. B. Zienkiewicz

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: zaskoczenie | złodziej | złodziej | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy