Mówią mi "odp... się"
Dzisiaj w waszym serwisie przeczytałem informację, że przysklepowe parkingi nie będą już przez policję traktowane jako teren prywatny, dzięki czemu funkcjonariusze będą mogli karać kierowców parkujących na miejscach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych. (*)
Jestem ochroniarzem na parkingu przed dużą galerią w jednym z miast na południu Polski. Nie napiszę wam konkretnie w jakim mieście, bo nie chcę stracić tej pracy. Wprawdzie jest ona tylko sezonowa, po wakacjach wracam na uczelnię, ale zależy mi na niej. Jest łatwa, przyjemna... choć stresująca. Dlaczego?
Może na początek krótka informacja o jej charakterze. Otóż jeżdżę sobie ubrany w jaskrawą kamizelkę po parkingu i... teoretycznie mam pilnować na nim porządku. Dlaczego teoretycznie? Bo nikt nie traktuje mnie na serio... Zwłaszcza ci, którzy swoimi wypasionymi limuzynami parkują na miejscach dla inwalidów. Gdy grzecznie zwracam im uwagę, że powinni przeparkować swój samochód często słyszę stek wyzwisk. Najłagodniejsze z nich to "odp... się".
Oczywiście informuję o takim "zjawisku" swoich szefów. Efekt? Zero efektu. Dyrekcja mówi, że nie będziemy zrażać do naszego sklepu klientów... Zwłaszcza klientów, którzy przyjeżdżają drogimi autami. Tacy wydają najwięcej.
I dlatego moja praca jest stresująca. (*) - list do redakcji