Micheliny w głębokim śniegu

Prezentujemy kolejną garść wrażeń z jazdy na oponach Michelin Alpin A4.

Jazda w kopnym głębokim śniegu przy bardzo niskich temperaturach rzędu -10 stopni Celsjusza jest bardzo wymagająca dla opony i kierowcy. Z reguły samochód nie chce się prowadzić wyznaczonym torem jazdy, a samo prowadzenie jest bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem.

Wychodząc z założenia, że "cudów nie ma" wsiadłem do samochodu i ruszyłem w drogę. Na samym początku czekała mnie właśnie taka "przeprawa" przez kopny śnieg na jednej z nieodśnieżonych ulic, gdzie warstwa zalegającego śniegu prawie sięgała połowy wysokości koła.

Reklama

Samochód prowadził się dość neutralnie jak na takie warunki, nie mam tu żadnych zastrzeżeń. Nie mogę powiedzieć, że nie była wyczuwalna taka ilość śniegu leżąca na jezdni, ponieważ było czuć opór jaki towarzyszy samochodowi podczas poruszania się, natomiast jazda po takiej nawierzchni nie była trudna a podczas pokonywania zakrętów samochód bez problemu mógł skręcać i hamować - to jest już plus, nie każda opona z tym sobie poradzi.

Takie zachowanie można zawdzięczać kształtowi bieżnika, który skutecznie "wdrapuje" się na przeszkodę śnieżną.

Dariusz Bieńkowski

***

Ostatni tydzień był prawdziwym poligonem doświadczalnym dla opon. Głęboki śnieg, lód pod śniegiem oraz breja śniegowa bardzo mocno przeszkadzały w sprawnej komunikacji.

Jednakże wszystkie ww. problemy przestały być przeszkodą za sprawą obecnie używanych opon.

Nie będzie przesadą jeśli powiem że dzięki tym oponom jestem spokojniejszy psychicznie, ponieważ codzienne wyjeżdżanie z wiecznie nieodśnieżonego parkingu nie jest stresujące i nie muszę myśleć jak dostać się do pracy w przypadku zakopania samochodu.

Przestałem się przejmować głębokością śniegu, jeśli tyko jestem w stanie otworzyć drzwi i wejść do auta, to na pewno wyjadę z parkingu (opony dają mi gwarancję bezproblemowego ruszania w każdych warunkach).

Paweł Jaśkiewicz

***

Jak do tej pory, czyli po około pięciu dniach zimy na polskich drogach, opony spisują się bardzo dobrze. Na śniegu start i hamowanie bez zarzutu. Zarówno w błocie pośniegowym, jak i w nieubitym śniegu na drogach gruntowych nie miałem problemu z ruszaniem ani z wyjeżdżaniem z zasp.

Na śniegu ubitym który miejscami przechodził w lód czasami koła buksowały ale szybko odzyskiwały przyczepność. Na podjazdach, w miejscach, w których inne samochody miały problemy z wyjazdem, ja nie miałem żadnych.

W czasie jazdy dobrze trzymają tor jazdy, samochód trzyma się swojego pasa a nie myszkuje po całej jezdni.

Patryk Bieszczad

***

Zima zawitała na Podkarpacie:) Myślę sobie: "to teraz przetestujemy te oponki".

Dzień pierwszy, rozjeżdżone błoto pośniegowe, wieczór, parking pod sklepem, lekkie pochylenie, i jakież było moje zdziwienie? Nici z ruszenia, a że stałem przodem w dół, to byłem zmuszony zjechać na dół parkingu na płaski teren, aby wyjechać, pech.

Dzień drugi, nasypało więcej białego puchu, ale tym razem temperatura spadła z zera do -6. Jadę sobie tak 30 na godzinę, droga po lekkim łuku w lewo, śnieg prawie jak lód ubity i czuję że jaaaaaaaaaaaaaaaaaadę super fajowo po lodzie na prawy krawężnik, jakoś dało się wyratować ale ciepło się zrobiło mając w oczach potężny krawężnik.

No tak, nowe opony i nowe warunki zupełnie inne od tych ciepłych zimowych dni i niestety wygląda na to że zima zaskoczyła zarówno drogowców jak i opony Michelin nieprzyzwyczajone do tak skrajnych warunków.

Tomasz Maciejewski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy