Mercedes W140 - wygodna limuzyna, czy jeżdżąca skarbonka?
Od debiutu klasy S z nadwoziem W140 minęło już 22 lata. Z tej okazji przypominamy ten niezwykły pomnik możliwości Mercedesa. Kochały go nie tylko koronowane głowy...
Z początkiem lat 1990. dyrekcja Mercedes-Benz uznała, że model W126, auto przez lata wyznaczające standardy dla pojazdów luksusowych na całym świecie, wymaga prezentacji następcy, który ustanowi nowe trendy w stylizacji i technologii na następną dekadę. Były to czasy, gdy samochody konstruowało się jeszcze w inny sposób niż obecnie - zamiast obudowywać komputery takim czy innym, modularnie skonstruowanym nadwoziem, pojazdy najwyższej klasy tworzyło się od zera, bez żadnych kompromisów i oszczędności, tak aby były absolutnie najmocniejsze, najbezpieczniejsze i najnowocześniejsze. W rzeczywistości różnego rodzaju prace projektowe nad W140 trwały już od 1981 r., testowano także sporo prototypów, a ostateczny moment premiery - wyznaczony początkowo na 1989 r. - przesunął się aż o dwa lata.
Nadwozie zostało zbudowane tak, aby wytrzymało wszystko. Nie bez powodu W140 był ulubionym samochodem koronowanych głów, szejków arabskich, celebrytów i rosyjskich "nowych biznesmenów". Okazało się, że dla wielu kontrowersyjna, ciężka i masywna stylizacja przyniosła więcej dobrego niż złego - osoby kupujące klasę S chciały, by ich pojazd budził respekt. Proponowano dwie wersje nadwoziowe: SE (krótką) o rozstawie osi 304 cm i SEL - wydłużoną i z rozstawem osi 314 cm. Reszta różnic to już detale - np. odmiany z kabinowym filtrem węglowym miały dodatkowe wloty na masce silnika. W 1996 r. dokonano niewielkiego liftingu, ale z zewnątrz jest on bardzo mało widoczny.
Opis wyposażenia modelu W140 zająłby kilkadziesiąt stron, dlatego ograniczymy się do przypomnienia kilku "smaczków". W wersji 600 SEL standardem było elektryczne domykanie drzwi i tylnej klapy - praktyczny element, ponieważ drzwi były wyjątkowo ciężkie. Zastosowano również podwójne boczne szyby. Kiedy włączało się bieg wsteczny - zagłówki automatycznie kładły się, żeby umożliwić widok do tyłu, a wysuwały się antenki oznaczające koniec samochodu. W 1995 r. zastąpiono je systemem Parktronic. Można było zamówić cztery oddzielne fotele z pompowanymi poduszkami oraz oddzielną strefą klimatyzacji dla każdego fotela. Niezwykłym gadżetem było lusterko wsteczne podążające za pamięcią ustawienia fotela kierowcy, ale wycofano je dość szybko.
Zawieszenie także stanowiło majstersztyk technologiczny - choć początkowo eksperymentowano z "pneumatyką", uznano jednak, że jest zbyt awaryjna i postawiono na sprawdzone rozwiązania hydrauliczne. Co ciekawe, zawieszenie pneumatyczne pojawiło się w następcy (W220, 1998 r.) i okazało się... okrutnie awaryjne. W140 korzystał natomiast, tradycyjnie dla Mercedesa, z hydraulicznego układu samopoziomowania tylnego zawieszenia, jednak dodatkowo dołożono układ ADS (Adaptive Damping System, czyli inteligentna amortyzacja), utwardzający auto przy wyższych prędkościach i szybszych manewrach. W zależności od rocznika był to system ADS lub ADS II. Z tyłu zastosowano kolumny resorująco-amortyzujące z zewnętrznym zasobnikiem i pompą oleju oraz "sferami" wypełnionymi azotem, odpowiadającym za tłumienie. Przednie amortyzatory mają formę zamkniętą, ale zastosowano w nich układ zaworów, które zamykając i otwierając przepływ oleju, zmieniają twardość amortyzacji.
Silniki nie są już tak zaawansowane. Były to jednostki o 6, 8 lub 12 cylindrach. Podstawowe odmiany miały rzędowe "szóstki" o mocy 193-231 KM, większe silniki to V8 4.2 i 5.0 oraz topowa wersja V12 o mocy 389-408 KM. To właśnie V12, zwłaszcza z początku produkcji, jest najbardziej poszukiwaną, kolekcjonerską już odmianą klasy S. Późniejsze modele V12 miały zredukowaną moc ze względu na normy emisji spalin. Oszczędni mogli wybrać diesla 3.0, potem powiększonego do 3,5 litra. Jednak ta wersja miała tendencję do przegrzewania się i stąd niskie ceny 350 TD.
O tym, które wersje Mercedesa W140 są najbardziej godne polecenia i ile kosztuje eksploatacja niemieckiej limuzyny, przeczytasz na magazynauto.pl.
fot. Niepochlebna nazwa "świnia" odnosiła się do wyjątkowo masywnej linii W140.
Oceń swój samochód. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.