Kult "mydelniczki"

Dla nas trabant pozostanie na zawsze "mydelniczką" i "fordem kartonem", dlatego też ciężko nam zrozumieć, dlaczego w Niemczech dwutakt ten stał się ostatnio obiektem prawdziwego kultu. Aktywnie działa tam już prawie 80 klubów zrzeszających jego zagorzałych wielbicieli. Ukazuje się także specjalna gazeta fanów pod nazwą "Supertrabi". Ponadto istnieje organizacja - Internationale Trabant Register i odbywają się wybory "Miss Trabi". Trabant często gości również w reklamach, a jeden z saksońskich browarów produkuję piwo o nazwie Trabi-bier.

Pamięta się o nim także w miejscu, gdzie był produkowany, czyli w zakładach Sachsenring, specjalizujących się teraz w dostawach podzespołów do samochodów produkowanych przez Vokswagena, Opla, BMW i Audi. Ostatni trabant opuścił bramy VEB Sachsenring Automobilwerk Zwickau 30 kwietnia 1991 r. W przyfabrycznym muzeum to skromne i niezbyt urodziwe auto stoi na honorowym miejscu, a towarzyszy mu produkowany tam przed wojną luksusowy horch.

Dokładnie 33 lata wcześniej ujrzał światło dzienne pierwszy egzemplarz tego auta, oznaczony początkowo symbolem P-5. Ostateczny kształt "trabi" uzyskał w 1964 r., a niedługo przed zakończeniem produkcji uszlachetniono go, montując w nim silnik pochodzący od vw polo i lekko zmodernizowane zawieszenie.

Reklama

Najbardziej charakterystyczną cechą trabanta było jego nadwozie wykonane z duroplastu, składającego się w 48 procentach z odpadów bawełnianych. Dzięki temu można było znacznie obniżyć koszty produkcji i wyeliminować niszczące działanie korozji. Łącznie wyprodukowano ponad 3 mln tych aut, co sprawia, że poczciwa "mydelniczka" stała się jednym z najpopularniejszych aut nie tylko w Europie Wschodniej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: trabant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy