Kradzione auta trafiały w jedno miejsce. Do "megadziupli"!

​Policjanci zabezpieczyli ponad 200 części samochodowych, których szacunkowa wartość wynosi około miliona złotych - poinformowała w czwartek st. sierż. Gabriela Putyra z Komendy Stołecznej Policji. Do sprawy zatrzymano dwóch mężczyzn, którym przedstawiono 7 zarzutów związanych z paserstwem. 25-latkowi i 37-latkowi grozi do 5 lat więzienia.

Jak przekazała policjantka, funkcjonariusze stołecznego Wydziału dw. z Przestępczością Samochodową od pewnego czasu pozyskiwali informacje, że samochody kradzione na terenie Warszawy, powiatów ościennych i Niemiec trafiają w jedno miejsce - do tzw. "dziupli samochodowej" w miejscowości Kiciny w powiecie wyszkowskim.

"Do realizacji sprawy doszło w ostatnich dniach, a wsparcia policjantom udzielili biegli z dwóch Oddziałów Straży Granicznej oraz Komendy Głównej Straży Granicznej wraz z Laboratorium Kryminalistycznego KSP" - poinformowała st. sierż. Gabriela Putyra.

Dodała, że po przybyciu na miejsce funkcjonariusze na posesji i w najbliższej okolicy znaleźli liczne części samochodowe. "Ujawnili wycięte elementy karoserii zawierające numery VIN, które po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych okazały się pochodzić z kradzionych samochodów. Policjanci zabezpieczyli do dalszych badań zarówno ujawnione elementy karoserii, jak również ponad 200 innych części samochodowych" - wyjaśniła Putyra.

Reklama


Jak podkreśliła, wartość zabezpieczonych do badań części aut oszacowano na kwotę około miliona złotych.


"Do sprawy zatrzymano dwóch mieszkańców powiatu wołomińskiego w wieku 25 i 37 lat, którym na chwilę obecną przedstawiono 7 zarzutów popełnienia przestępstwa z art. 291§1 kk, za które grozi kara pozbawienia wolności do lat 5" - przekazała Putyra.

Sprawa ma charakter rozwojowy.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy