Koszmarny finał nocnej imprezy

Łęczyńscy policjanci ustalają okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło wczoraj w miejscowości Turowola.

Kierujący peugeotem uderzył w barierkę mostu i dachując wpadł do rzeki. Samochodem podróżowały cztery osoby. Jedna z nich zginęła na miejscu. Druga w wyniku rozległych obrażeń poniosła śmierć w szpitalu.

Do zdarzenia doszło o godz. 4.50 na odcinku drogi łączącej Turowolę z krajową 82. Jak ustalili policjanci, kierujący samochodem peugeot 206 nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze w wyniku czego na łuku jezdni uderzył w barierkę mostu. Auto dachowało a następnie z dużej wysokości wpadło do rzeki Świnka.

Reklama

Pojazdem podróżowały cztery osoby. 19-letni chłopiec zginął na miejscu, natomiast 15-letnia dziewczyna zmarła w szpitalu na skutek poważnych obrażeń.

Druga z dziewczyn z podejrzeniem złamania kręgosłupa została przewieziona do szpitala. 19-letni kierujący nie odniósł poważniejszych obrażeń. Okazało się, że pojazd był zarejestrowany jako samochód ciężarowy. Dlatego też posiadał jedynie dwa przednie siedzenia.

Teraz policjanci ustalają dokładne okoliczności tego zdarzenia. Wiadome jest już, że zarówno kierujący jak i pozostałe osoby wracały z imprezy. W części bagażowej przewoziły rower należący do jednego z uczestników wypadku. Badania krwi wyjaśnią czy kierujący w chwili zdarzenia był trzeźwy.

Policja
Dowiedz się więcej na temat: impreza | policja | finał
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy