Koniec świata - SUV od Lambo!

Chociaż Lamborghini znane jest głównie z produkcji bezkompromisowych aut sportowych, włoska marka nie zawsze nastawiona była wyłącznie na klientów uzależnionych od ścigania.

Do dziś na przykład firma ta pozostaje drugim co do wielkości producentem ciągników rolniczych we Włoszech.

Wraz z kolejnymi zmianami właścicieli, pracownikom przychodziły do głowy najdziwniejsze pomysły. Efektem jednego z nich był opracowany z myślą o amerykańskim wojsku, terenowy model cheetah, który ujrzał światło dzienne już w 1977 r.

Pojazd, wyposażony w zamontowany z tyłu silnik V8 produkcji Chryslera, został zniszczony w czasie testowania go przez US Army i Włosi musieli zbudować kolejne auto. Szybko powstał więc następny egzemplarz - oznaczony symbolem LM001 - tym razem z silnikiem produkcji AMC. Konstrukcja pozostawiała jednak dużo do życzenia. Nietypowe umieszczenie silnika wpływało na kiepskie właściwości terenowe. Inżynierowie Lamborghini podjęli więc męską decyzję i postanowili, że - od podstaw - opracują zupełnie nową terenówkę. W taki właśnie sposób powstał model LM002 - pierwsze seryjnie produkowane terenowe "lambo".

Reklama

Włosi podeszli do problemu w typowy dla siebie sposób. Skoro silnik V8 sprawiał im same kłopoty, uznano, że zdecydowanie lepiej sprawdzi się jednostka V12, ta sama, która napędzała wówczas legendarnego coutnacha. 5,2-litrowy potwór o mocy 450 KM umieszczony został klasycznie, nad przednią osią, moc przenoszona była na wszystkie koła za pomocą ręcznej, pięciostopniowej skrzyni biegów (z reduktorem). Przypominający hummera pojazd o masie 2700 kg przyspieszał do 100 km/h w 7,8 sekundy i potrafił rozpędzić się do 195 km/h. Średnie, podawane przez producenta, zużycie paliwa wynosiło - uwaga - 30,8 l/100 km!

Chociaż nie można mówić o spektakularnym sukcesie, do 1993 r. zbudowano 301 cywilnych LM002. Luksusowo wyposażone auta, na pokładzie których znajdowały się takie dodatki, jak m.in. klimatyzacja czy skórzana tapicerka, uznać dziś można ze prekursorów współczesnych SUV-ów. Ponieważ te ostatnie cieszą się obecnie ogromnym powodzeniem, co jakiś czas przedstawiciele włoskiej marki wracają do koncepcji zapoczątkowanej przez LM002.

Jeśli wierzyć najnowszym doniesieniom medialnym, ostatnio znowu ostro wzięli się do pracy, a SUV spod znaku rozjuszonego byka jest już tylko kwestią czasu. Wstępne informacje mówią, że nowe auto miałoby być stylistycznym spadkobiercą legendarnej terenówki. Zadanie może okazać się trudne, bowiem inżynierowie nie mają zbyt wielkiego pola manewru. Opracowanie auta od podstaw nie wchodzi w rachubę - SUV, który uzupełni ofertę Lamborghini, będzie kolejną, po porsche cayenne, wariacją na temat volkswagena touarega. Na razie nie wiadomo, kiedy nowe auto pojawi się w ofercie, ale jego powstanie jest już w zasadzie przesądzone.

By przetrwać trudne czasy, firma - podobnie jak niegdyś Porsche, - firma musi dostosować swoją ofertę do potrzeb nieco mniej zamożnych klientów. SUV nie jest jedyną nowością, nad jaką pracuje Lamborghini. Na rynku pojawić ma się również nowy, napędzany silnikiem V8 sportowy pojazd, pozycjonowany poniżej modelu gallardo.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | Pojazd | firma | koniec świata | Lamborghini | SUV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama