Kamera uszkodziła kask Schumachera?

Nadal trwa wybudzanie byłego kierowcy Formuły 1 Michaela Schumachera z farmakologicznej śpiączki - napisała w oficjalnym oświadczeniu menedżer siedmiokrotnego mistrza świata Sabine Kehm.

Nadal trwa wybudzanie byłego kierowcy Formuły 1 Michaela Schumachera z farmakologicznej śpiączki - napisała w oficjalnym oświadczeniu menedżer siedmiokrotnego mistrza świata Sabine Kehm.

W komunikacie nie wspomina się o stwierdzeniach dziennika "Bild", który kilka dni temu podał, że kierowca nie reaguje na żadne bodźce zewnętrzne.

Nie potwierdzono informacji o zatrzymaniu procesu wybudzania z powodu zapalenia płuc u Schumachera.

Kehm potwierdziła, że rodzina kierowcy nadal nie życzy sobie ujawniania szczegółów dotyczących stanu zdrowia kierowcy. Codziennie przy jego łóżku jest żona sportowca Corina i mówi do niego. Takie dostała zalecenia od lekarzy. Nie ma jednak żadnych dowodów, że słowa docierają do Schumachera. Ojcem opiekuje się także syn.

Reklama

Schumacher 29 grudnia ubiegłego roku podczas jazdy na nartach z 14-letnim synem w Meribel, przewrócił się i uderzył głową w skałę. Mimo że miał kask, siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu. Pojawiają się spekulacje, że tak groźne obrażenia głowy mogły być spowodowane zamontowana na kasku Schumachera... kamerą!

Tak twierdzi "L'Equipe". Według tej gazety kask pękł dokładnie w miejscu, gdzie przypięta była kamera, która mogła zadziałać jak młotek!

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy