Jesteś za konfiskatą samochodu pijakom?

Plaga pijaństwa na polskich drogach nie ustępuje. W ubiegłym roku w wypadkach, spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców, zginęło prawie 600 osób.

Za prowadzenie pojazdu "na podwójnym gazie" traci się prawo jazdy, ale ani to, ani nawet wymierzane przez sądy, skądinąd najczęściej w zawieszeniu, kary pozbawienia wolności nie zniechęcają do zasiadania za kierownicą po kielichu.

Skoro tak, to trudno uwierzyć w skuteczność lansowanej ostatnio metody "odstraszania przez zawstydzanie", czyli publikowania w Internecie zdjęć i danych personalnych zatrzymanych przez policję zmotoryzowanych pijaków. W tej sytuacji powraca pomysł karania nietrzeźwych kierowców konfiskatą samochodu.

Projekt ustawy w tej sprawie przygotowali posłowie Solidarnej Polski. Chcą oni, by każdy kierowca, w którego organizmie stwierdzono ponad 1 promil alkoholu, tracił swój pojazd. Dlaczego właśnie 1 promil? Chodzi o uniknięcie zbędnych dyskusji, tłumaczeń (w czym celują również niektórzy parlamentarzyści), że właśnie zjadło się kilogram jabłek albo trzy batoniki nasączone spirytusem i stąd taki, a nie inny wynik na wyświetlaczu alkomatu...

Reklama

Ci, którzy prowadzili po pijaku auto, nie będące ich własnością, płaciliby grzywnę w wysokości jego równowartości.

Wypowiadający się przed kamerami telewizji prawnik, profesor Marek Chmaj, generalnie opowiedział się za rozwiązaniem przedstawionym przez polityków SP. Stwierdził, że owszem, konstytucja RP chroni własność, ale nie dotyczy to narzędzi przestępstw, jakim to narzędziem niewątpliwie jest pojazd prowadzony przez nietrzeźwego kierowcę. Aby wprowadzić zasadę: "jeździsz po pijanemu, tracisz samochód", nie trzeba zresztą, jego zdaniem, żadnej nowej ustawy, wystarczą drobne zmiany już obowiązujących przepisów, ich doprecyzowanie.

Idea wydaje się zatem słuszna, przeszkód prawnych w jej urzeczywistnieniu nie ma, ale mimo wszystko pojawiają się pewne wątpliwości...

Za jazdę po pijanemu tracisz samochód... To wszystko? Czy przepadek narzędzia przestępstwa może i powinien być jedyną karą za popełniony czyn? To tak, jakby włamywaczom odbierać wytrychy i łomy, po czym puszczać ich wolno. Jeżeli przystaniemy jednak na podobne rozwiązanie, będzie to oznaczało, że od wartości wspomnianego narzędzia zależy wysokość kary. Surowszą, za identyczne przestępstwo, poniosą ci, którzy jeżdżą lepszymi, nowszymi, a więc droższymi samochodami. Jak się to ma do konstytucyjnej zasady równości wobec prawa?

Prowadziłeś po pijanemu cudzy pojazd, płacisz grzywnę stanowiącą jego równowartość. No dobrze, ale jak wyegzekwować pieniądze na przykład od nie mającego żadnego majątku bezrobotnego dwudziestolatka, który wypił cztery piwa i bez wiedzy szwagra wybrał się na przejażdżkę jego wartym 150 tys. zł nowiutkim audi? Albo od jedynego żywiciela wielodzietnej rodziny? A co z pracownikami przedsiębiorstw transportowych - zawodowymi kierowcami autobusów, ciężarówek? Przecież oni nie wypłacą się nawet w ciągu trzech pokoleń...

Groźba utraty kosztownego samochodu spowoduje, że wzrosną kwoty łapówek, oferowanych uzbrojonym w alkomaty policjantom. A wiadomo, że im większa pokusa, tym też większa podatność na korupcję.

Ustanowienie sztywnej granicy 1 promila będzie skłaniało do różnych kombinacji. Regułą stanie się podważanie wyników badań, kwestionowanie legalności urządzeń pomiarowych, żądanie przeprowadzenia dodatkowych testów itp. W nadziei, że dzięki grze na zwłokę zawartość alkoholu w naszym organizmie zdąży obniżyć się z, powiedzmy, 1,05 promila do 0,99 prom. I w ten sposób uratujemy 10, 50 czy 100 tysięcy złotych.

Czy utratą pojazdu będą karani tylko kierowcy samochodów czy także motocykliści, rowerzyści? Jak będą traktowani nietrzeźwi dorożkarze? Odbierze się im tylko bryczkę, czy również konie?

Co z zatrzymanymi w Polsce za jazdę pod wpływem alkoholu cudzoziemcami? Czy odbieranie im samochodów byłoby zgodne z prawem międzynarodowym? A mieszkający za granicą obywatele RP, którzy przyjeżdżają do kraju autami z obcymi rejestracjami?

Żyjemy w państwie pragnącym uchodzić za cywilizowane i praworządne. Będzie zatem możliwość zaskarżenia decyzji o odebraniu samochodu, dochodzenia swoich praw również na drodze sądowej. Trudno przypuszczać, by ktoś nie zechciał z niej skorzystać. Wielomiesięczne procedury odwoławcze spowodują, że na parkingach będą stały tysiące zatrzymanych nietrzeźwym kierowcom pojazdów. Gdzie zorganizować te parkingi? Jak zapewnić im ochronę? Co robić z ostatecznie skonfiskowanymi samochodami? Sprzedawać je na przetargach? Kto to będzie robić? Policja?

Pytań jest mnóstwo i zanim przyklaśniemy pomysłowi polityków Solidarnej Polski powinniśmy poznać na nie odpowiedzi.

CLACKSON

Oceń swój samochód. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy