Był pijany, ale... czy jechał?

Do nietypowego zdarzenia doszło wczoraj wieczorem w Świdnicy na Dolnym Śląsku.

Do nietypowego zdarzenia doszło wczoraj wieczorem w Świdnicy na Dolnym Śląsku.

Policjanci z tamtejszej drogówki patrolowali miasto, ich radiowóz jechał ulicą Wokulskiego. Na jednym ze skrzyżowań radiowóz zatrzymał się za samochodem marki Ford, gdyż paliło się czerwone światło.

Gdy sygnał zmienił się na zielony ford nawet nie drgnął z miejsca, co wzbudziło zainteresowanie funkcjonariuszy. Gdy policjanci podeszli do samochodu sprawdzić, czy kierowcy nie stało się coś złego, okazało się, że mężczyzna śpi sobie w najlepszy oparty o kierownicę (nie wiemy, czy miała poduszkę:)).

Reklama

Po wybudzeniu i badaniu alkomatem okazało się, że jegomość ma 2,4 promila alkoholu, co w dużym stopniu tłumaczy jego senność. Okazało się, że 35-letni mężczyzna ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Śpioch trafił do świdnickiego aresztu.

Nie wiadomo jednak, czy sąd skarze go za jazdę po pijanemu. Nawet policjanci będą musieli zeznać, że kierowca nie prowadził, a spał... Mężczyźnie grozi jednak kara do trzech lat pozbawienia wolności, będzie więc miał czas, by się wyspać.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | pijany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama