Bogatych kryzys nie rani

W trudnych czasach biedni biednieją, a bogaci stają się trochę... mniej bogaci. Tylko tak można chyba wytłumaczyć rosnące zainteresowanie polskim rynkiem ze strony producentów superluksusowych limuzyn.

Liczne firmy zwalniają obroty i pracowników, chudną nam portfele, co przekłada się m.in. na malejącą z miesiąca na miesiąc sprzedaż samochodów. Zewsząd słychać narzekania na kryzys, tymczasem w Warszawie z wielką pompą otwarto pierwszy salon Aston Martina. Najtańszy (o ile w tej sytuacji można w ogóle mówić o taniości) pojazd tej ekskluzywnej brytyjskiej marki, model V8 vantage, kosztuje, bagatela, równowartość około 545 tys. zł. Na odbiór auta czeka się 4 miesiące. Planowana roczna sprzedaż astonów: 25-30 sztuk.

Parę tygodni temu gruchnęła sensacyjna wieść, że jeden z dilerów będzie sprzedawał w Polsce fabrycznie nowe rolls-royce'y. Informacja co prawda szybko została zdementowana, ale jak ktoś kiedyś zauważył, wierzyć można jedynie właśnie w wiadomości zdementowane, więc być może coś jest jednak na rzeczy. Tak czy inaczej, i to już na pewno nie jest plotka, rozpoczął działalność pierwszy w naszym kraju autoryzowany serwis RR i bentleyów - w Bielsku-Białej.

Reklama

Odwleka się nieco otwarcie pierwszego w Polsce salonu Ferrari, ale bynajmniej nie z powodu kryzysu, lecz tylko dlatego, że ma się mieścić w dawnym Domu Partii w Warszawie, w budynku wpisanym ostatnio do rejestru zabytków, wskutek czego wszelkie prace adaptacyjne wymagają teraz zgody konserwatora, co powoduje określone trudności i odwleka oddanie obiektu do użytku.

Ze wszystkich modeli audi najlepiej sprzedaje się w Polsce SUV Q5 (zgodnie z oficjalnym cennikiem jego ceny startują od ok. 150 tys. zł), a największym przebojem BMW jest crossover X6 (ceny od 330 tys. zł).

Bogatych kryzys nie rani. A jeżeli nawet, to tylko odrobinę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bogaty | bogaci | kryzys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy