Legendarne polskie auto zniszczone. Orzełek przetrwał...

Smutne wieści docierają do nas z Wejherowa. Doszło tam do tragicznego wypadku, w którym poważnie ucierpiała osławiona replika pierwszego polskiego samochodu - CWS-T1.

Zdarzenie miało miejsce w minioną sobotę, około godziny 19. Na ulicy Marynarki Wojennej w Wejherowie zderzyły się wspomniana replika CWS-T1 z Volkswagenem Golfem IV generacji. W wypadku poszkodowane zostały trzy osoby. Wszystkie wymagały pomocy medycznej. Najcięższe obrażenia ma kierująca Volkswagenem, która trafiła do szpitala w stanie krytycznym.

Jak poinformowała nas asp. sztab. Anetta Potrykus z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie sprawczynią wypadku była najprawdopodobniej właśnie 46-letnia kierująca Golfem. Na łuku drogi kobieta straciła panowanie nad autem i bokiem uderzyła w replikę CWS-T1.

Reklama

Policja z Wejherowa prosi o kontakt wszystkich świadków sobotniego zdarzenia.

Na facebookowym profilu Ochotniczej Straży Pożarnej w Wejherowa czytamy, że "Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz na zabezpieczeniu pojazdów poprzez odłączenie dopływu prądu z akumulatorów, jak i zakręcie dopływu gazu z instalacji LPG w obu pojazdach. Jednocześnie udzielaliśmy kwalifikowanej pierwszej pomocy jednej z trzech osób poszkodowanych w wyniku wypadku. W skutek zdarzenia poszkodowane zostały trzy osoby w tym jedna w stanie ciężkim. Wszyscy poszkodowani zostali przetransportowani do szpitala przez przybyłe na miejsce Zespoły Ratownictwa Medycznego". Wiadomo, że w akcji trwającej do godz. 23 brały udział cztery zastępy straży pożarnej.

Poszkodowana kobieta mówić może o dużym pechu. Uderzyła bokiem swojego auta w przód - niezwykle "twardego" - samochodu o ramowej konstrukcji. Warto dodać, że wśród mieszkańców Wejherowa zakręt, na którym doszło do wypadku, uchodzi za szczególnie niebezpieczny. Oprócz kierującej Golfem, do szpitala trafiła też pasażerka niemieckiego auta i 27-letni kierowca repliki CWS-T1.

Jak czytamy na oficjalnym facebookowym profilu rekonstruktora pojazdu - Ludwika Różanowskiego:

"Z przykrością muszę potwierdzić, że biało-czerwony CWS T-1 torpedo "Flagowy" uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu. Zdarzenie miało miejsce po zmroku, gdy CWS był w drodze powrotnej do Wejherowa. Pojazd marki VW na zakręcie wpadł w poślizg i z dużą siłą uderzył w zrekonstruowany pierwszy polski samochód CWS T-1, noszący barwy narodowe.

Zniszczenia jego przodu są poważne, jednak dzięki myśli technicznej jego genialnych projektantów konstrukcja CWSa była na tyle wytrzymała, że zdołała osłonić przez uderzeniem symbol Orła na chłodnicy, które auto dumnie nosiło. Niestety, samochód ten nie będzie mógł wziąć udziału w tych szczególnych obchodach Odzyskania Niepodległości 11 listopada".

Przy okazji budowniczy auta podaje też numer konta bankowego, z którego środki przeznaczone będą na odbudowę niecodziennego pojazdu.

Szkoda tylko, że we wpisie mającym uspokoić miłośników pojazdu rekonstruktor nie wspomniał o krytycznym stanie kobiety podróżującej Golfem (pochylił się za to nad ocaleniem orzełka). Nie zarzucamy mu jednak złej woli - chcemy wierzyć, że wynikało to po prostu z troski o zachowanie prywatności. Niestety, nie udało nam się ustalić w jakim stanie obecnie znajduje się 46-letnia kierująca Golfem, ze względu na ochronę danych osobowych szpital nie udziela takich informacji. Ze swojej strony możemy jedynie trzymać kciuki za jej powrót do zdrowia.

Komentujący wpis na Facebooku zwrócili również uwagę na niestosowność sugerowania "niemieckiego zamachu z polskie, patriotyczne auto".

Nie wiadomo, jak dużo czasu pochłonie rekonstrukcja osławionej repliki. Trudno się też dziwić, że rekonstruktor zdecydował się na zbiórkę pieniędzy. Z doświadczenia wiemy, że kwestie odszkodowania w tego typu sprawach są niezwykle złożone i ciągną się całymi miesiącami. Ubezpieczyciele robią wszystko, by podważyć kwestie odpowiedzialności za zdarzenie. Można się więc spodziewać długotrwałych analiz i opinii. Problemy wieszczy również sama kwestia związana z wyceną uszkodzonego pojazdu.

W tym przypadku nie sposób przecież posiłkować się dedykowanym do tego celu oprogramowaniem. Do zbudowanej od podstaw repliki nie istnieją przecież zamienniki części blacharskich czy zniszczonej "galanterii"...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy