Zlot sportowych Toyot w Ułężu

Fani szybkiej, technicznej jazdy za kierownicą sportowych Toyot spotkali się wczoraj w Moto Parku Ułęż, aby wypróbować swoje umiejętności. Układanie 5-kilometrowej trasy nadzorował dwukrotny Mistrz Polski w Rallycrossie, Krzysztof Szeszko. Zlot zorganizował Klub 4age.pl, skupiający fanów legendarnego silnika 4A-GE Toyoty.

Sportowy silnik 4A-GE z wtryskiem paliwa był dostępny w latach 80. w kilku modelach Toyoty. Jak zwrócił uwagę Jarek Harmata, szef Klubu 4age.pl, w pewnym momencie powstała rodzina aut wyposażonych w ten silnik. W połowie lat 80. na rynku były dostępne 4 samochody z 4A-GE - MR2, typowe dwumiejscowe auto sportowe z napędem na tył, Corolla w wersji GTE8, Corolla AE86, ostatnia tylnonapędowa, i Celica AT160. "Ta Celica w specyfikacji z napędem 4x4 i dwulitrowym silnikiem odnosiła duże sukcesy w rajdach samochodowych. W 1985 roku można było wejść do salonu i wybrać sobie jeden z czterech modeli z tym samym silnikiem".

Reklama

W spotkaniu wzięli udział kierowcy MR2, Celiki i kilku sportowych Corolli, w tym AE92, czyli w wersji GTI z silnikiem 1.6 4A-GE. Dołączyli do nich właściciele aut innych marek, m.in. Mazdy, Mitsubishi czy Renault.

"Na dzisiejszym zlocie mamy kilka rarytasowych Corolli 86, które są przedmiotem uwielbienia dla młodzieży, szczególnie ze względu na drifty" - powiedział Jarek Harmata. -  "Młodzi kierowcy w szaleją nimi w japońskich górach. W ten sposób powstała subkultura tego samochodu. W tej chwili auta z lat 80. kosztują niebagatelne pieniądze. Dość trudno znaleźć egzemplarz w naprawdę dobrym stanie, ale nawet za mocno wyeksploatowany samochód płaci się zwykle około 10 tys. euro, a drugie tyle trzeba wydać na remont. Dziś mamy kilka takich perełek.

Klub 4AGE.pl powstał w 2011 roku i od tego czasu systematycznie się rozrasta. Obecnie jest to największe forum dla użytkowników tego kultowego modelu silnika. Tworzą go właściciele pojazdów marki Toyota, fani silnika 4A-GE we wszelakich jego odmianach (16V,  20V,  GZE). Dobrym duchem klubu jest Krzysztof Szeszko - utytułowany kierowca rajdowy i wielokrotny Mistrz Polski Rallycross, od lat startujący Toyotą Corollą. Jak podkreśla Jarek Harmata, członkowie klubu wciąż uczą się od niego niezwykle cennych rzeczy o samochodach i motorsporcie. Ma bardzo szeroką wiedzę o budowaniu silników do sportu, jak i też związaną z uczestnictwem w wielu zawodach. Możemy polegać na jego doświadczeniu, gdy trzeba ustalić sposób ułożenia trasy, by była atrakcyjna i bezpieczna. Ale też niemal wszyscy nasi koledzy skorzystali z jego pomocy przy tuningu swoich samochodów.

Krzysztof Szeszko przyjechał na zlot swoją utytułowaną Corollą. "To ostatnia prawdziwa tylnonapędowa Corolla, czyli model AE86, który wszedł do produkcji w 83 roku" - opowiada mistrz Polski. - "Niestety swój żywot produkcyjny zakończył bardzo szybko, czyli w 87 roku. Mimo upływu lat samochód spisuje się należycie, od nowości jest wykorzystywany w sporcie, nigdy nie jeździł po ulicy. Obecny przebieg to tylko 34 tys. km".

"Auto jeździło i w rajdach, i w rallycrossie, i w Mistrzostwach Polski w wyścigach, jest więc bardzo wszechstronne. Bardzo łatwo je przebudować ze specyfikacji torowej na specyfikację szutrową do rajdów czy do rallycrossu. Obecnie ma moc 178 KM i 184 Nm momentu. W tej chwili jest świeżo po zakończeniu sezonu w wyścigach, jest to więc specyfikacja czysto torowa. W dzisiejszych próbach na torze będę miał problem, bo na początku nie będę miał hamulców. To są hamulce, które wymagają dogrzania i działają dopiero po przekroczeniu 200 stopni. Dlatego pierwsze zakręty będę musiał przejechać bardzo spokojnie i zachowawczo, a później zacznie się zabawa".

Utytułowany kierowca podzielił się też swoimi planami na następny rok. "W przyszłym sezonie czeka mnie trochę modyfikacji, będzie zmieniona skrzynia biegów na skrzynię kłową, czyli pozbawioną synchronizatorów, i będziemy szukali dalej mocy. To auto z silnikiem 1.6 ściga się z samochodami dwulitrowymi. W klasie aut dwulitrowych przyjeżdża na drugim, trzecim miejscu, także jest nieźle. Wciąż szukamy nowych rozwiązań, żeby oszczędzić jeszcze 1,5-2 sekundy na torze Poznań. W przyszłym roku auto prawdopodobnie wystartuje w Brnie, i jeżeli się uda, może na Nürburgring na wyścigu klasyków".

Dowiedz się więcej na temat: Toyota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy