Trump wkurzył motocyklistów. Odwet UE wpłynie na ceny jednośladów

Wojna handlowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską przybrała na sile. Decyzja Donalda Trumpa o podwyższeniu cła z 10 do 25 proc. na import stali i aluminium wywołała falę reakcji na całym świecie. I wzbudziła obawy o wzrost cen motocykli.

Decyzje Trumpa mają bezpośredni wpływ na ceny motocykli marki Harley-Davidson.
Decyzje Trumpa mają bezpośredni wpływ na ceny motocykli marki Harley-Davidson.MATTHIAS BALKDPA

Prowincja Ontario w Kanadzie postanowiła nałożyć opłatę na energię elektryczną dla trzech amerykańskich stanów w odpowiedzi na wcześniejsze amerykańskie cła, co wywołało wściekłą reakcję Trumpa. Przypomnijmy, że dziś o północy zaczęły obowiązywać wyższe stawki cła wynoszące 25 proc. Waszyngton i Ottawa wymieniały się groźbami celnymi, ale to prezydent USA był bliski podjęcia bardzo niebezpiecznej decyzji o podniesieniu cła na import kanadyjskiej stali oraz aluminium o kolejne 25 proc., zwiększając całkowite opłaty za przewóz towarów przez granicę celną do 50 proc.

Czarny scenariusz na szczęście się nie ziścił. Cofnięta została zarówno opłata za eksportowany do USA prąd, jak i Donald Trump zrezygnował z wprowadzenia wyższego cła dla kanadyjskich surowców.

Unia Europejska będzie bronić swoich interesów

Unia Europejska natychmiast zareagowała na pogróżki Trumpa podejmując zdecydowane i proporcjonalne środki zaradcze w odwecie za wyższe cło na europejski eksport stali i aluminium.

UE będzie działać w celu zabezpieczenia swoich interesów gospodarczych. Będziemy chronić naszych pracowników, przedsiębiorstwa i konsumentów
skomentowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Odwet odbije się przede wszystkim na cenach

Podjęte decyzje nie tylko odbiją się na sytuacji gospodarczej, ale przede wszystkim konsumentach. Państwa członkowskie UE zatwierdziły opłaty w wysokości do 50 proc. na 4,8 mld euro importu z USA i są gotowe do ostatecznego głosowania w sprawie ich nałożenia. Jeżeli ten plan się ziści, szykują się spore podwyżki, które obejmą przede wszystkim motocykle marki Harley-Davidson, łodzie motorowe oraz whiskey.

Straty Harley-Davidson są coraz większe

Amerykański producent motocykli z Milwaukee po podsumowaniu ubiegłego roku nie ma powodów do zadowolenia. Straty są spore, a zysk operacyjny w 2024 r. był o 47 proc. niższy i wyniósł 417 mln dolarów. Spadła także liczba dostaw motocykli - o 17 proc. do 148,9 tys. egzemplarzy, a także obroty z tytułu sprzedaży z 3,799 do 3,137 mln dolarów. Mniej jednośladów sprzedano zarówno w USA, jak i Europie, Azji czy Ameryce Łacińskiej. Z pewnością w poprawie sytuacji finansowej Harley-Davidson nie pomagają najnowsze decyzje Donalda Trumpa.

Harley-Davidson dopłaca do każdego motocykla, aby nie wzrosły ceny w Europie

Harley-Davidson odczuwa każdą decyzję prezydenta USA na słupkach sprzedażowych. Już w trakcie jego pierwszej kadencji rozpętano wojnę celną z Unią Europejską, w wyniku której motocykle z Milwaukee zostały objęte większymi cłami. Wówczas producent zmuszony został do dopłacania do każdego egzemplarza, aby ceny na Starym Kontynencie drastycznie nie wzrosły. Ratunkiem miało być przeniesienie fabryki do Tajlandii.

Wysokie cło na motocykle marki Harley-Davidson bez względu na lokalizację fabryki

Plan na przeniesienie fabryki był bardzo sprytny, jednakże Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej niedawno podtrzymał swoje stanowisko. Amerykański producent będzie płacił wysokie cło niezależnie od tego, gdzie motocykle będą produkowane. Na taką decyzję wpływ miał oficjalny komunikat Harley-Davidsona skierowany do amerykańskiej komisji giełd i papierów wartościowych, w którym władze marki otwarcie przyznały, że decyzja o otworzeniu fabryki w Tajlandii jest spowodowana chęcią ominięcia wysokich opłat celnych. To właśnie to pismo zostało zawarte w argumentacji wyroku.

Czarne chmury nad motocyklami Harley-Davidson

Motocykliści w Europie mogą spodziewać się znaczących podwyżek cen, zwłaszcza, jeśli Trump podejmie kolejne kroki w zakresie protekcjonizmu gospodarczego. Cła na stal i aluminium wpływają na producentów motoryzacyjnych, którzy muszą zapłacić więcej za materiały wykorzystywane do produkcji ram, silników czy innych elementów. Dalsze losy marki Harley-Davidson w dużej mierze uzależnione są od prezydenta USA i jego decyzji.

INTERIA.PL